Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jem i jem i dupsko rośnie


Okres, dół spowodowany brakiem powietrza i rozrywek, nauka i ... jedzenie:(
Jem jem i jem.... dziś zjadłam chyba z pół paczki musli na sucho, z pół kg mandarynek, gruszkę, śledzia, wypiłam dużo kawy i soku marchwiowego. Czuję się maxymalnie pełna, biorąc pod uwagę to, że od 3dni mam zero ruchu. Chyba, że przeskakiwanie z łóżka na krzesło, albo wędrówki między kuchnią, łazienką a moim pokojem można zaliczyc do formy aktywności.

Najgorsze jest to, że nie nauczyłam się nic przez te 3dni. Poprzewracałam tylko zeszyt i stwierdziłąm, że i tak to nie ma sensu.
Jestem taka głupia i beznadziejna:( Znowu wpadnę w popłoch w niedzielę i znowu ryczec będę leżąc w pozycji lotosu;/
Ja chcę zacząc życ normalnie...
Ten tydzień jest przeze mnie totalnie zmarnowany:(((
Nie zrobiłam dosłownie nic:(

A przy tym boję sie wejśc na wagę, bo napewno przekroczyłam znowu 62;/ jeQ...
Zaraz święta, zakopane a ja... 

Skąd wziąc siłę? motywację?

Jedyny plus tych dni to to, że:
-wysypiam się za całe następne 2tygodnie
-nie jem słodyczy od niedzieli i wytrwam do końca adwentu

a to to lipton.
Apropo! Fajna jest ta reklama z Mannem i Jandą, co się głosami zamieniają:)
Pozdr:*