W moim życiu to sie zmienia wszystko z chwili na chwilę:)
Wyobraźcie sobię siedzimy z Moniką, rozkoszujemy się musli, jogurtem i jakimiś precelkami, a tu dzwonek do drzwi. Oczywiście żadnej nie chciało się ruszyc tyłka, wkońcu w ramach kompromisu poszłam ja (za to M potem umyła kubki;).
Otwieram drzwi, a tam ciemnośc i nikogo nie ma.
Zapaliłam światło na klatce: nic, zupełnie nic.
Ok. Wróciłam do M, zastanawiając się czy mamy omamy czy to poprostu Maks się wygłupia, co do niego całkiem podobne. W zasadzie myślałam, że się obraził, bo nie chciałam się dziś spotkac (zbieram siły na jutro:), ale mógł przyjśc na złośc;]
W każdym razie do tej pory nie wiem co to było:)
Teraz moja Moniczka poszła na piwo z koleżankami z roku, a ja zostałam bo: "muszę popracowac".
Pfff...
Piję już chyba 10 kawę po kapitańsku i ostatnią,
bo skończyły mi się jajka.
Mam jeszcze capuccino orzechowe i śmietankowe.
I z magnezem, o!
Może pora na kąpiel?
Szkoda, że nie mam wanny...
Maks ma, i to taką fajną... szeroką...:)
Tęsknie za tym moim wariatem, ale specjalnie zrobiłam nam taką przerwę, żebyśmy się jutro rzucili na siebie jak głodne sexu koty;] złe porównanie... raczej tygrysy:D
Na serio mam dużo pracy.
Jutro rano idę na rozmowę do redakcji, znowu chcą, żebym coś im napisała, ale czuję się trochę wykorzystywana, zresztą mało mi się to opłaca. Ale pójdę, może łaskawie pan redaktor tym razem ze mną pogada, a nie ta zołza Marlena, wielki kierownik, który potrafi tylko kreślic;/ Wiecie, jak to podcina skrzydła?
Potem idę do kosmetyczki, umówic się na paznokcie żelowe (powiedzcie czy warto ???), na które od jutra zbieram pieniążki, oraz muszę sobie wyregulowac brwi i na solarium, a na koniec siłownia. może zrzucę choc trochę tego co dziś zeżarłam?
Wieczorkiem przyjeżdża Maks, a Monika idzie na imprezę,
więc luz;]
Acha i zapomniałam o najważniejszym!!!
Jutro zaczynam nowy rozdział swojego życia!!!
Ale o tym, może w następnym poście;p