Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
2015 rokiem szczupłej sylwetki


Doszłam do smutnego wniosku: pełnię szczęścia w życiu osiągnę, gdy będę zadowolona z mojego ciała. Póki co, mam wrażenie, że dusza w nim gnije... Patrzę w lustro i myślę: ja tak nie wyglądam! Co to za pulpecik? Ostatnio nie robiłam nic, by to zmienić. Ostatnio żyłam sobą wewnętrznie i choć ustabilizowałam co nieco moje myśli, to zaniedbałam ciało.

Nie chodzi o to, że nowy rok, że jakieś postanowienia. Chcę jednak coś zmienić w swoim życiu, bo nie jestem szczęśliwa. Dlaczego? Bo jestem bardzo gruba, nie mam kondycji i nie lubię siebie. Przeszkadzam sama sobie, więc pora wziąć się do roboty. Najgorszy jest fakt, że nie mam motywacji i nie umiem chyba już się odchudzać... Kiedyś ciągle byłam na diecie, ćwiczyłam, nic z tego nie wynikało, więc pozwoliłam sobie tyć...

Dość~! Ogłaszam Grotesko, że na święta BN 2015 będziesz ważyła 52 kg. Czy 18 kg w rok to dużo? 

Póki co, cel nr 1: 65 kg do 1 lutego!

  • Nieznajoma52

    Nieznajoma52

    7 marca 2015, 18:02

    I jak tam? Cel osiągnięty?

  • Nieznajoma52

    Nieznajoma52

    10 stycznia 2015, 12:17

    Zdrowia i szczęścia w 2015 roku:)

  • Kruszynka8

    Kruszynka8

    4 stycznia 2015, 08:56

    Mamy podobny cel :) Trzymam kciuki :)

  • Zaczarowanaa

    Zaczarowanaa

    4 stycznia 2015, 07:56

    Mimo że teraz wydaje Ci się to abstrakcją,dasz radę.Już w chwili gdy zgubisz pierwsze kg i dostrzeżesz pierwsze zmiany w swoim ciele wciągnie Cię to jak pozytywny wir i juz w wakacje będziesz cieszyła sie nowym wyglądem.Powodzenia :-)