Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jeeeeeeeee!!!

mam jedną dobrą i jedną złą wiadomość :)/:(

Zacznijmy od tej dobrej. 

Waga dziś wskazała 74.0 kg!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Megaa się cieszęęę! :))

Ostatnio ważyłam się dawno nawet jakoś w październiku, czyli przez prawie 2 miesiace zeszło 4kg!!

No to teraz ta zła wiadomość. Znowu wracam do punktu wyjścia. Mianowicie troszeczkę zaczęłam szaleć z tym jedzeniem. Wczoraj jadłam zdrowo, ale nie trzymałam się godzin posiłkowych i jadłam kiedy chcę. Dziś niestety nie mogłam się powstrzymać i zjadło mi się dziś na kolację miseczkę lodów z bananem :c Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Teraz głowa do góry i nie wolno mi się poddawać. Już jesteśmy tak blisko osiągnięcia celu, tak więc trzeba wytrwać, bez względu na przeciwieństwa. 

Ostatnio nawet przed snem zaczęłam trochę myśleć nad swoim życiem i powiem wam, że cieszę, że jestem jaka jestem, cieszę się, że jestem z tych "grubszych", że mogę pokazać wszystkim, że jestem silną osobą. Jestem twardą kobietą i przez to stałam się bardziej otwarta i ufna do ludzi. Ja.. znaczy my możemy pokazać, że będziemy chude ze względu na to jakie mamy geny. My także zasługujemy na miłość i szacunek ludzi. Ostatnio spotkałam się z "hejtami" na temat mojego otyłego nauczyciela. Wszyscy, dosłownie wszyscy go wyśmiewali , kpili z niego, nie zdawali sobie sprawy, że ktoś taki może być chory. To smutne, że żyjemy w tak chorym świecie. Ja sama spotkałam się z hejtami na temat mojego wyglądu i teraz mogę podziękować tym osobom, które mnie wyśmiewały za to, że przez nich zaczęłam swą przygodę z odchudzaniem.  Też kiedyś spotkałyście się z hejterami?