Znowu wczoraj wieczorem zrobiłam dzisiejszy trening i dobrze mi z tym ;)
Nie mam jakiś zachcianek żywieniowych. Wczoraj miałam na obiad pierś z cebulą i cukinią. Kolacji prawie nie było o normalnej porze. Bo przyszła znajoma i jakoś zleciało. Po treningu zjadłam jajko i mandarynkę, bo po treningu zawsze trzeba zjeść białko niezależnie od tego jak jest późno.
Jestemaleznikam poruszyła problem otyłych dzieci.Mam klienta, który zawsze przychodzi z 5letnim synem i ten dzieciak wygląda jak typowy grubas z amerykańskich filmów. I zawsze ma coś w ręku albo chipsy, albo hotdoga, a zazwyczaj są u mnie tuż po wyjściu z przedszkola, czyli dzieciak jest po obiedzie. Mam ochotę tymi chipsami zdzielić ojca i matkę w głowę, sami nie są mocno otyli.
Ja nie byłam otyłym dzieckiem, nie wyobrażam sobie ile takie grubasy muszą znieść od innych dzieci, a dzieci są okrutne. I rodzice sami aplikują taki los swoim dzieciom.
Mojego wujka pediatrę raz spytała znajoma na imprezie co ma zrobić żeby jej 8letnia córka schudła odpowiedział krótko "zamknąć lodówkę", to się obraziła.A on widział przez całą imprezę co to dziecko zjadło. Teraz ta dziewczyna ma 30 lat waży ze 130kg, nie miała faceta, jest samotna sfrustrowana, zestresowana, nieszczęśliwa. Pewnie całowałaby stopy matki, gdyby ona wtedy posłuchała się tej rady.
Co do dzieci, to przeraża mnie reklama syropu na apetyt. Jak można coś takiego reklamować? 'By niejadek zjadł obiadek" Sądzę, że niewiele niejadków ma problemy z zaburzeniami łaknienia, a jak już to powinien zająć się tym lekarz. A już widzę jak babcie lecą kupić wnusi i wnusiowi, a oni w dorosłym życiu będą cały czas na diecie.
Koszmar.
holka
6 marca 2013, 00:54Obie Babcie moich dzieci są w porządku...nie tuczą,nie wpychają sposobem przed telewizorem paru dodatkowych kęsów...nie zasypują słodyczami...niestety moja Babcia miała inne wyobrażenie "zdrowego dziecka" ale to były inne czasy...i niestety udało jej się ze mnie zrobić "dorodny okaz" którym jestem do dziś i borykam się z tuszą przez cała życie...ale jej pierogi ruskie,swojską śmietaną,masło i sery zapamiętam...tak ludzie okazują miłość - karmiąc i dogadzając...na szczęście mamy już teraz inną mentalność...chyba :)
wolskae
5 marca 2013, 22:27Babcie są najgorsze w ciągu 5 minut potrafią zatroskać się o czyjąś figurę i namawiać do kolejnego kęsa "bo tak siedzisz i mało zjadłaś" .. Uch ... szkoda że jak się ciśnienie podnosi to kalorii więcej specjalnie się nie spala...Pozdr.
schocolate
5 marca 2013, 16:42"Apetizer" wzbudza u mnie tyle samo kontrowersji i wzburzenia. Ostatnio się właśnie nad tym zastanawiałam i myślałam, że tylko ja tak myślę, a tu proszę, jednak nie :D Też jestem zdania, że od dziecka wszystko się zaczyna, jako dzieci uczymy się nawyków żywienioweych, które towarzyszą nam przez całe życie. Na swojej drodze spotkałam kobietę, z którą pracowałam zresztą. Nigdy nie zapomnę ani jej ani jej mądrości. Jej dzieci miały całkowity zakaz jedzenia słodyczy, jedynie robiła im słodki piątek, kiedy to mogły zjeść jakąś tam dawkę czegoś słodkiego, żeby w ogóle wiedziały jak to smakuje... Powiem Ci, że one nawet nie chciały ich jeść....!!! w ogóle im one nie smakowały! Podziwiałam ją i zawsze będę.... :) Życzę Ci miłego wieczoru :)
NaDukanie
5 marca 2013, 12:18Z tym zamknieciem lodowki to nie taka prosta sprawa... Bo babcie pomoga o beda dokarmiac pocieche :) Po drugie sa dzieici chore ,ktore sa otyle przez leki ktore spowalniaja meatbolizm. Sa tez ''chorzy'' rodzice. Co wola dziecjko przed tv z chipsami posadzic i miec spokoj ,ale to juz inna historia. Powiem ci ze mam w rodzinie dziecko z nadwaga z powodu leczenia sterydami i taka nadwage jest ciezko zrzucic. Co najgorsze to leczenie przepisywali ''dobrzy'' lekarze. a teraz dzieciak walczy z 20 kg nadwagi. jest placz bo jest glodny bo juz zoladek rozciagniety, jest pot podczas cwiczen do ktorych jest zmuszany. To jest cos okropnego i choc wie ze kazdy chce mu pomoc to ''glod'' jest tym szatanem co nie opuszcza go wcale.
LillAnn1
5 marca 2013, 12:03ja się powiem Ci szczerze też nad tym syropkiem zastanawiałam bo mój dzieciaczek mało jada.Ale po przemyśleniu stwierdziłam,zę po kim on ma być pulchniejszy.Ja całe życie chudzinka,zadzicka sama byłam "Tadek niejadek" tato mojego synka tak samo,chudy aż kości policzkowe widać było mocno. To nasze dziecko po kim ma być krąglejsze.Fakt waga w dolnej granicy centylowej,ale to co,je mało ale je.Na noc jeszcze mi pije butlę z Bebiko4 wiec składniki ma dostarczane nawet jeśli malutko zje w ciagu dnia...Wyniki miał dobre.a jeśli zdarzy się,ze na prawdę malutko co zjadł w ciagu kilku dni to mu podaję w syropku witaminki po 1 roku bo pediatra kazał podawać jeśli mało jada. Rozwija się dobrze i zdrowy więc też zrezygnowałąm z kupna tego specyfiku. A trening super,ja wczoraj zrobiłam Kenpo i dzisiaj mnie plecy bolą,tzn mięśnie wokół kręgosłupa,mam zakwasy hehe ale to dobrze. Jak ja bym chciała aby minęło mi już tyle tygodni ci u Ciebie,,,
anabel87
5 marca 2013, 09:00znam osoby, które były niejadkami, albo jadły tylko 1-2 rzeczy które lubiały, a teraz? wcinają wszystko, bo im smakuje, ale dbają o siebie i wygląd przy okazji, ja byłam zaś wychowywana 'a zjedz na zdrowie' itp, a szczególnie w tym pomogły wakacje u babci, no i jako dziecko musiałam znosić kąśliwe uwagi, które minęły dopiero w liceum, teraz chcę zadbać o swoje zdrowie/wygląd itp, powodzenia :)
MllaGrubaskaa
5 marca 2013, 08:18Ja jako dziecko była niejadkiem , i babcie sobie za punkt honoru postawiły podtuczenie mnie , bo jak to dziecko biedne wygląda z żebrami na wierzchu. Niestety babcia się udało , a teraz ja walczę z nadwagą. Miłego dnia.
Mileczna
5 marca 2013, 08:17Kurcze mnie się jakoś wieczorami ciezko zmobilizowac ... rano zreszta też. Najwięcej energii i chęci ma tuż po pracy. I szczerze powiedziawszy jak odrazu nie polecę do lasu to potem bardzo ciężko mi się zmobilizować. Gratuluję wyniku juz osiagniętego :)