No i zaczął się nie najlepiej, bo zamiast rozpocząć dzień treningiem, to zaczęłam pracą, nie lubię tak, ale klientce zależało żeby być przyjętą o 8, zwykle zaczynam o 10-11...
Myślałam, że zaraz po niej zrobię trening, ale mężuś zmienił trochę moje plany, bo od dzisiaj zaczął 3tygodniowy urlop. Ale już poszedł kosić trawę więc w ciągu dnia się ogarnę z treningiem, chociaż diabełek znowu zaczął gadać, tym razem, że bolą mnie wszystkie mięśnie i wołają o odpoczynek. Postaram się kopnąć tego diabełka w zadek.
Potem zdam relację czy skutecznie, aczkolwiek naprawdę wszystko mnie boli, chyba zbyt dokładnie robię treningi :P
Dziś póki co była tylko owsianka na śniadanie.
A na sobotę znowu planujemy imprezę, tym razem nietypową, bo organizujemy zlot rodzinny, właśnie ostatni kuzyn powiedział, że będzie. Jestem w tej rodzinie 23ci rok i w sumie pierwszy raz coś takiego będzie i to był mój pomysł, mam nadzieję, że wypali i będzie fajnie. Niby wszyscy się znamy, ale nigdy nie było takiego spędu.
Ma być grillowo (jak będzie deszcze to odpalimy elektryczne grille na tarasie), ale mam nadzieję że pogoda się do nas dopasuje.
wysocka78
20 sierpnia 2013, 09:05u Ciebie diabełek, a u mnie to już rozleniwiony diabełllłllll i jak tu takiego starego drania ruszyć??
holka
12 sierpnia 2013, 23:35Ciekawa jestem czy diabeł poszedł do diabła :) Ależ prowadzicie towarzyskie życie :) fanie!
jestemaleznikam
12 sierpnia 2013, 17:09miło i rodzinnie zapowiada Ci się weekend :) no to życzę ładnej pogody :) i idź ćwiczyć ;P
MllaGrubaskaa
12 sierpnia 2013, 13:46Kopnij diabełka w dupsko, niech idzie męczyć kogoś innego :))
piekna.i.mloda
12 sierpnia 2013, 10:47super sa takie zjazdy, bo najczesciej rodzine to mozna na slubie i pogrzebie zobaczyc. A diabelka pogon !!~:))) milego dnia :)
Kasia2701
12 sierpnia 2013, 10:30Rodzinny zjazd super brzmi oby wszystko się udało i pogoda dopisała:) Fryzurka udała się lepiej niż myślałam każdy ją podziwiał, chyba częściej muszę pić haha. Też zaczynam dzień od owsianki ostatnio i dobrze mi z tym. POWODZENIA
NaDukanie
12 sierpnia 2013, 10:27Oj to super ,lubie takie spotkania... a co do treningow to dasz rade ,miesnie bola wiem co czujesz mam to samo. a co do kontuzji to nie martwie sie o to bo dokladnie wykonuje cwiczenia to co ja czuje to raczej ''bole starcze'' hehe...
Mileczna
12 sierpnia 2013, 10:21to trzymam kciuki za pogodę :))) no mężuś tez na diecie..ale bardzo jest oporny...nawet nie chodzi o to co je bo mniej wiecej to samo co ja ,ale nie potrafi pilnować równych odstepów miedzy posiłkami. w efekcie objada się w ciagu dnia jednym olbrzymim śniadanie - i co z tego ,że zdrowym :( no nic za jakieś 3 tygodnie znowu pójdziemy do dietetyka (na kontrolę) może się nieco naprawi..