Niepotrzebnie się ostatnio przeraziłam, a może właśnie potrzebnie, bo te 2kg, które przyszły do mnie nie wiadomo skąd w expresowym tempie, nie wiadomo jak sobie poszły, chyba naprawdę organizm zatrzymał wodę.
Wczoraj przemyślałam parę spraw i doszłam do wniosku, że sama siebie zaczęłam oszukiwać, a tak kończyły się fiaskiem wszystkie moje próby pozbycia się balastu...:(
Niby wydawało mi się niewiele, ale... skądś przyszły przez wakacje z powrotem te ciężko zgubione 5kg (pozbyłam się z nich kilograma). Nadal jest mnie mniej o 7,4kg niż na początku, ale było mnie już ponad 12kg mniej, sama sobie znowu zaczęłam robić krzywdę, ale mam nadzieję, że w porę się opamiętałam.
Zaczęłam w telefonie notować co dokładnie zjadam w ciągu dnia, nie liczę kalorii, ale złapałam się wczoraj, że kilka razy powstrzymałam się poza posiłkami od zjedzenia czegoś. Czyli ostatnio zaczęłam bezwiednie podjadać, a to ciastko, a to winogrona, a to kęs czegoś z lodówki albo jak gotuję, do tego piwko wieczorem albo winko i przyszło 5kg....
DOŚĆ!!!!!!!!
Wczoraj jadłam:
8.00 kromka razowca z serkiem wiejskim
10.00 pół porcji owsianki i kromka razowca z serkiem wiejskim
12.15 dwie małe gruszki i jajko na twardo
15.30 kolba kukurydzy, buraczki doprawione tylko odrobiną vegety i octu ryżowego, jedno skrzydełko pieczone obdarte ze skóry i sok pomidorowy
18.30 serek wiejski lekki 150g, pięć paluszków surimi i ok. 20 kulek winogron
Wieczorem mnie ssało (poszłam spać koło północy), ale nie dałam się, napiłam się wody i do łóżka. Nie planowałam tak późno iść spać, ale mężuś złapał fazę i zaczął wymyślać jak zaaranżować ścianę z tv, chce wyrzucić komody i zrobić ją w drewnie i kamieniu, podoba mi się wizja, ale kiedy będzie realizacja...?
W sumie jak mój małżonek się napali to może nawet w tym roku jak finansów wystarczy, bo w kilku miejscach jednocześnie coś robimy w domu, ale za trzy tygodnie mają wjechać mi do pokoju nowe kanapy więc chciałoby się zrobić wszystko.
Znowu się rozpisałam nie na temat....
Ps. Świadomie zaprzestaję treningów do poniedziałku, mój kręgosłup błaga o przerwę, poleniuchuję sobie troszkę...
jestemaleznikam
24 września 2013, 22:42Ostatnio ciągle znikasz, gdzie jesteś?
NaDukanie
23 września 2013, 22:13Oj jak bym soene czytała,po wakakcjacj przybyło mi 3 kg wiec jestem z Toba jeślichodzi o diete.
piekna.i.mloda
23 września 2013, 20:31ja mam to samo do gory i w dol i tak na zmiane.
Kasia2701
23 września 2013, 19:57Dasz rade kochana ja w to wieże, jesteś bardzo silną kobietą :) POWODZENIA
Mileczna
23 września 2013, 11:53pewnie ,że słomiane to zapały są...ale oprócz tych rezygnujacych sa takie bohaterki jak Ty i ja ,które nie odpuszczają :)) i w przyszłym roku dla tych odpuszczajacych bedziemy miały tylko pusty śmiech :)))
holka
23 września 2013, 11:24MllaGrubaskaa napisała to co ja chciałabym Ci powiedzieć...dobrze,że zaczęłaś się naprawdę kontrolować...ja u siebie nic nie piszę...mało mam czasu na Vitalię ostatnio...ale nic ze sobą nie robię nie stosuję diety ani nie ćwiczę...tylko czytam Wasze pamiętniki i nat ym się kończy póki co niestety :(
schocolate
20 września 2013, 14:23Najważniejsze to ogarnąć się w porę, Tobie się to udało :)
MllaGrubaskaa
20 września 2013, 14:13Dobrze że te nadprogramowe 2 kg już sobie poszły :)) Masz rację trzeba się pilnować bo od tych małych wpadek tyjemy najbardziej.
jestemaleznikam
20 września 2013, 13:02świetnie widzę że ogarniania pełną parą idzie :) też muszę po zmieniać troszkę albo i dużo ;) a pomysł niezły też skorzystam i będę zapisywać każdy okruch ;)
lovecake33
20 września 2013, 10:26No jak błaga, to go posłuchaj i odpocznij.
wiossna
20 września 2013, 09:27Jadłyśmy najpierw koreczek śledziowy z ogórkiem, potem po kosteczce czekolady po jakichs 5 minutach :D Odpocznij. Kręgosłup nigdy w życiu mnie nie bolał ale słyszałam że to okropny ból.
Mileczna
20 września 2013, 09:21ach zapomłam...koniecznie odpocznij kręgosłup :)
Mileczna
20 września 2013, 09:20najtrudniej to samemu sobie powiedziec prawdę - więc brawo!!! powiem ci ,ze do lekkiego ssania przed snem ja się już absolutnie przyzwyczaiłam - pije szklanke wopgy i do łóżeczka :))) masz racje ,że sie przepoczwarzyłam w te pare miesięcy....w pracy przychodza do mojego biurka z tekstem: daj ,że mi troche tego twojego optymizmu bo cięzki dzień :)))