Piątkowe menu:
9.30 kromka chleba z serkiem z łososiem
12.00 truskawki zmixowane z jogurtem
13.00 kromka z serkiem z łososiem
16.00 pieczarki duszone, dwa jajka sadzone, szkl soku z sokowirówki
19.00 serek wiejski z łososiem wędzonym(wreszcie go skończyłam, ale był pyszny) trochę winogron
22.00 i tu się zaczęły schody...cytrynówka zagryzana tatarem z łososia na sucharkach, trwało to do 4 rano...
Więc w sobotę była porażka, głównie kanapki, ale z chudziutką wędliną i to chaotycznie, nie dość, że późno wstałam to miałam jeszcze sporo klientów, całe szczęście dopiero od 12tej...
Wieczorem był kawałek ciasta u znajomych. Byłam tym razem szoferem, wróciliśmy o drugiej, więc znowu pospałam i na śniadanie zjadłam obiad
13.30 pierogi ruskie, surówka z kapusty kiszonej
potem było kilka herbatników, winogron i sok z sokowirówki
19.00 tatar wołowy z chlebem IG
Tak "dietetycznego" weekendu dawno nie miałam.
I smutnie... w weekend zginął chrześniak męża, zapier...lali samochodem i skończyli na drzewie... dwudziestokilkuletni chłopak, całe szczęście, że nikogo nie zabili spokojnie jadącego, ale co to pomoże jego matce, ojcu.... Nie miał jeszcze rodziny [*]
holka
10 października 2013, 15:27Faktycznie poszalałaś jedzeniowo...A ta bezsensowna śmierć to jakiś koszmar :(
lovecake33
10 października 2013, 11:12O kurcze, taki młody. Był synem... Współczuje rodzicom...
piekna.i.mloda
7 października 2013, 23:56szkoda... zycie mial przed soba...
schocolate
7 października 2013, 13:42RE: To masz tak, jak ja... też bym stąd dawno odeszła, ale Wy mnie tu "trzymacie" :D
Maarchewkaa
7 października 2013, 12:20tak wiem. i z tym sie nie zgodzę. eh ja sama kiedys duzo sobie wmawiałam...ze to, ze tamto. a teraz nie ma porównania. tamto zycie przekreśliłam i nie chce wracac do tego co bylo. jestem zdrowsza, silniejsza, samoocene mam tez wyzszą. te xxl modelki pewnie tez by o sobie zmieniły zdanie, nie wierze ze nie...ale coz. nie kazdemu dana jest silna wola do zmian. jakicholwiek.
Mileczna
7 października 2013, 12:20kurcze wielce żal takiego młodego chłopaka... aż mi sie to moje bieganie i dieta wydaje przy tym mało ważne:( ech... no tak jak dodałam to moje umniejszanie 10 km bierze sie tylko z tego ,że tak wiele ostatnio czytam o dziwczynach co biegaja maratony...ultramaratony itp. mnie do tego jeszcze daleko ,ale nie jest moim celem umniejszanie osiagnieciom :)
Maarchewkaa
7 października 2013, 11:51nie, mój dietetyk nie pracuje przez internet niestety... moje wyniki tez są całkiem inne . wiec masz racje. nie smaczne są takie zdjecia, ale skoro jest prawo na promowanie kosci, to i sadła...moim zdaniem. to i to nie jest mniam :) kurcze kobietko zaszalałaś w tą sobote, ale nowy tydzien, nowe wyzwania jak to sie mowi hehe ;) szkoda chłopaka... (*)
schocolate
7 października 2013, 10:56Jej, co za tragedia :( współczuję... na samą myśl mam ciarki, mój mąż też ledwo uszedł z życiem kilka lat temu, bo jechał wraz z kilkoma innymi kumplami z pijanym kolegą- kierowcą.... jak słyszę podobne przypadki to aż mi słabo.... ogromne wyrazy współczucia, a weekendem się nie martw, jesteś tak mega wkręcona w odchudzanie i ćwiczenia, że taki weekend Ci nie zaszkodzi :)
jestemaleznikam
7 października 2013, 10:07Oj szalałaś, szalałaś ;), ale nie tylko TY- to dodam na pocieszenie :) i smutna ta ostatnia wiadomość :(
MllaGrubaskaa
7 października 2013, 06:47Niestety młodzi często mają się za mistrzów kierownicy, szkoda chłopaka ;(
balbenia
7 października 2013, 02:35Strasznie przykre jak młodzi umierają:((