No i kolejny tydzień się zaczął. Poranny trening zaliczony rano, super mi się ćwiczyło i jak zwykle byłam mokra jak spod prysznica.
Dostałam wczoraj pozytywnego kopa od wagi. Drugiego dostałam później jak włożyłam na siebie kurtkę, którą kupiłam jakieś trzy tygodnie temu w SH. Zapięłam się w niej, ale opięcie, mimo to wzięłam, bo mi się podobała z myślą "kiedyś tam w nią wejdę", a wczoraj poszłam w niej do kościoła...
Z wrażenia wieczorem zapomniałam, naprawdę zapomniałam o czekoladzie.
Nie sądziłam, że to będzie możliwe, cały dzień jest moim motywatorem żeby nie zjeść nic słodkiego, a wczoraj leżąc w łóżku stwierdziłam, że nie chwyciłam tej kostki i co najważniejsze nie czułam żadnej chęci na nią. A już ją nawet zapisałam w telefonie...muszę wykasować
Dla mnie to jest niesamowite.
Wczorajsze menu:
-owsianka
-jogurt z bananem i kiwi, garstka błonnika
-grapefruit
-fasolka po bretońsku (nadal bezmięsna)z kalafiorem, szkl soku z sokowirówki
-pół szklanki soku march-jabł
-rolmops śledziowy z małą kromką chleba IG, resztka serka wiejskiego z ananasem (trzeba czasem wyjeść resztki), plasterek polędwiczki drobiowej
Nauczyłam się wielu rzeczy o diecie i ćwiczeniach. Sporo czytam.
Nauczyłam się jeszcze jednej rzeczy, a mianowicie, że nie jestem śmietnikiem.. tzn nie zjadam czegoś, bo się może zepsuć, wolę wyrzucić, bo też nie wszystko dam psom, przecież one też nie są śmietnikami o czym wiele osób zapomina. I o czym co jakiś czas piszę, żeby pamiętać też o diecie i ruchu swoich pupili. Ale mam skrzywienie zawodowe.
holka
29 października 2013, 21:55Sukces zawsze jest największą motywacją :)
Wonkaa
28 października 2013, 16:58Ja mam taki fajny żakiecik. Zakładam i nosze rozpięty, że niby taka nonszlancja...:) Idziesz jak burza mój ty Motywatorku
lovecake33
28 października 2013, 15:39Hymm, jeśli ja nie jem świństw i śmieciowego żarcia nie ma u mnie w lodowce to pies je równie dobrze co ja :) Nie sądzę, aby reszta ryżu, makaronu pełnoziarnistego, czy warzywa, które zostały po obiedzie lub zupa jarzynowa (gotowana bez sztucznych dodatków, nie używam od kilku lat kostek, gotowych przypraw, bo maja glutaminian sodu) smakuje mojej suni niesamowicie, a ja krzywdy jej nie robię.
tulipankowo
28 października 2013, 14:44Gratuluje :) Na mnie czekają czerwone jeansy,wiszą sobie cierpliwie w szafie.Na tą chwile nie przechodzą mi przez biodra :((((( Pozdrawiam
DietetyczkaNaDiecie
28 października 2013, 14:05ja na vitalii jestem już od 2007 roku ;-) wracałam i odchodziłam i tak w kółko. byłam pod innym nickiem i nie przyznawałam się do bycia dietetyczką jak zaczęłam studia, a właściwie to skończyłam 1 stopień bo uważałam że to wstyd żebym miała nadwagę ;-)
Envi40
28 października 2013, 13:48Nie ma nic przyjemniejszego niż założenie ciucha, który był za mały a teraz leży jak ulał:)) Gwałcić? Kurdę, ledwo grzeczny seks mogę przez to rozcięcie w pachwinie;)))
MllaGrubaskaa
28 października 2013, 13:44Kochana, jestem z Ciebie dumna :), nie zjeść planowanej czekoladki to naprawdę wyczyn :))
rose80
28 października 2013, 13:29witaj, witaj w grupie 5 kilo mniej! :)
schocolate
28 października 2013, 11:40Może masz skrzywienie zawodowe, ale za to pozytywne.... ja też jestem zakręcona na punkcie mojego futra i w ogóle zwierząt, a szczególnie psiaków :D też jestem zdania, ze pies/zwierzę to nie śmietnik... mój je tylko karmę + witaminki, nic poza tym. żadne żarcie ze stołu w jego misce nie ląduje :) to ja tak samo kupiłam przejściówkę jakiś miesiąc temu, dopasowaną, wręcz obcisłą,a teraz ku mojemu zdziwieniu, jest nawet luźna z lekka :P