Wczoraj byłam drugi raz na zumbie. I czuję dziś mięśnie nóg i tułowia.
Podobają mi się te zajęcia. Koleżanka zapisała mnie na zumbę w piątki do innej instruktorki, ciężko tam się dostać, ponoć jest lista rezerwowa, a mi się udało, bo inna znajoma zrezygnowała. YUPI!!! Teraz porównam obydwie dziewczyny i mam zamiar chodzić na obydwa zajęcia.
Oczywiście nie rezygnując z rev abs, nawet mam większą motywację żeby na zumbie zaskakiwać swoim grubym tyłkiem, który daje radę kondycyjnie. A co!
Przedwczorajsze menu:
-gruszka
-owsianka
dwie kanapki z szynką, sok pomarańczowo-jabłkowo-cytrynowy samorobiony (super obiad kanapki...)
-sok pomidorowy
-serek wiejski z tuńczykiem i kukurydzą
-lampka szampana, drink vermouth ze spritem, jedno merci i herbatnik (byłam u znajomej na urodzinach, więc i tak nieźle)
wczorajsze:
-dwie grzanki z avocado
-owsianka
-trochę serka z tuńczykiem i kukurydzą, papryka, pół garstki błonnika
-gruszka, plaster szynki, 2 jajka, bób
-miseczka flaków wołowych, chudziutkich
-szklanka soku pomidorowego i nieduży drink wódka z colą
-kostka gorzkiej
A dziś na wadze -0.6kg , zajęło mi to ponad tydzień, ale ostatnio w tydzień było 1,4 więc średnia nie jest zła, zresztą co ja się tłumaczę, tyle jest i już....
https://app.vitalia.pl/diety/artykuly/2329/ostrokrzew-paragwajski--roslina-o-niedocenianych-wlasciwosciach-odchudzajacych
Jestem zagorzałą zwolenniczką yerby, zaraził mnie nią mój wujek z Argentyny, przywiózł materkę, bombillę i yerbę w prezencie. Mi smakuje, dopiero potem dowiedziałam się o właściwościach odchudzających i tłumiących apetyt.
Poczytajcie link powyżej. Poza tym pobudza lepiej niż kawa, nie podnosząc ciśnienia.
Piję prawie codziennie. I nie mylić z yerbą tych expresowych torebek w spożywczym, to nieporozumienie, yerba musi być liściasta i odpowiednio parzona, to cały rytuał, który samą swoją formą relaksuje.
Brusiaa
6 listopada 2013, 21:59Dziekuje za podpowiedz :)
Brusiaa
6 listopada 2013, 16:41Dobrze ci idzie poszła by tez na te zumbe :p a gdzie zaopatrujesz sie w liscie ostrokrzewu paragwajskiego ?
holka
6 listopada 2013, 13:42Pewnie gdyby nie ten alkohol to spadek byłby wiekszy...ale ważne że spada :) Zumba jest super na spalanie... yerby nigdy nie piłam...Grzanko z awokado?Jak to się je?
DietetyczkaNaDiecie
6 listopada 2013, 13:16też uwielbiam zumbe :-) co do yerby - pobudza rewelacyjnie, to fakt, ale uważaj z nadmiarem, bo ostatnie badania mówią że sprzyja zachorowaniu na raka przełyku...
MARCELAAAA
6 listopada 2013, 12:01Pamiętam tą yerbe jeszcze z dzieciństwa ,ojciec zwoził z całego świata różne dziwactwa :)Pamiętam że mi nie smakowała ale może trzeba spróbować teraz -po latach :)
wiosna1956
6 listopada 2013, 11:37o yerbie też swego czasu myślałam , dobrze że mi przypomniałaś ! uwielbiam awokado jem z cytryną i lekko osolone ! gratulacje , ładnie ci waga spada
Mileczna
6 listopada 2013, 11:23jak zwykle masz rację :)) usiłuje sobie przypomnieć co mnie pchnęło do tego biegania po NW... i chyba to że NW przestało mi sprawiac trudność....więc koncypuję ,że zaczynam od zajęć fitnes - karnet ostatnio słabo wykorzystuję :( i przekonałas mnie ,że powinnam jeszcze raz spróbować zumbe - bo to grubas ja odrzuciła nie ja :) hihihi...no sobie właśńie Ciebie czytam pociągając yerbę :))) ja generalnie piję w pracy ,czyli w dnie powszednie. W łikend lubie jak mi mąż swoją kawkę przyrządzi ,on sie przy tym cieszy bardziej niz ja :))) Tzn cieszę się ,że sie on cieszy :) Juz pewnie pytałam ,ale jaką yerbe najczęściej pijesz?
MllaGrubaskaa
6 listopada 2013, 11:09Ładnie waga Ci spada :) Jak na razie nic na pobudzenie nie potrzebuje, ale może z czystej ciekawości spróbuję ;)