Chciałam sobie dodać wieczorkiem koło północy wpis, a tu zonk...konserwacja strony i nawet polskich liter nie użyli do napisania komunikatu tylko dziwolągi...
Nic to nadrabiam teraz, ale wieczorkiem miałam lepszą wenę, ale nie ma tego złego....poszłam spać.
Ostatnio wszystkie wieczory są zajęte, bo ktoś znajomy wpada, miłe, ale i niebezpieczne.
Przez te spotkania wieczorne waga mi stoi ;( no cóż...
Np. wczoraj wpadło kilka paluszków i kilka sucharków z avocado, avocado ok, ale 23godzina już mniej.
Ale za to trzymam kondycję. Rano był kolejny trening p90x3 a pod wieczór zumba, po której pot kapał nieźle.
Wczoraj w ciągu dnia wpadała mi w rozmowach skakanka, pytałam o nią jedną z was, pytała mnie o nią masażystka i jeszcze jedna znajoma mnie zagadała, idę na zumbę, a instruktorka rozdaje skakanki...
I powiem wam, że wczoraj odpowiadałam, że nie lubię skakać i się chyba myliłam, bo sprawiło mi to przyjemność, tylko troszkę za często kusiłam, ale nie było gorzej niż u innych ;) Muszę wyciągnąć swoją i zweryfikować co lubię a czego nie.
Ponoć to najlepsze ćwiczenie aerobowe spalające tkankę tłuszczową (wg masażystki i instruktorki)
Pochwalę się moimi zakupami w netto, zaopatrzyłam się w sztangę i zaczynam ją oswajać, chcę w swoje treningi włączyć trening siłowy, a nie mam zamiaru wychodzić po to z domu. Jeszcze treningu nie robiłam, ale po p90x trochę ją rozruszałam, w tej chwili waży razem z gryfem 15kg i dla mnie jest to dobry ciężar, mam jeszcze dwa talerz po 2,5kg więc jest rozwojowa, no i zawsze można coś będzie dokupić jak jakiś facet u mnie w domu będzie chciał.
Plan treningowy mam (dziękuję ci Kasiu) i się za niego w tym tygodniu zabiorę.
Kupiłam jeszcze ab straps, są to takie pasy do zawieszenia na drążek , wkłada się w nie ramiona i ćwiczy brzuszki unosząc nogi do góry prosto, skośnie itd, drążek mam w miejscu gdzie dużo chodzę i wykorzystuję pasy do treningu, ale i mimochodem przechodząc.
Co do menu to oprócz tych nieszczęsnych wieczorów jest ok.
Robiłam wczoraj na obiad potrawkę z kurczaka, cebuli, cukinii i kukurydzy.
Na kolację miałam galaretkę z kurczaka, robię ją w malutkich filiżankach, jest chudziutka i mniam.
Rano była owsianka, a na drugie śniadanie kefir.
no i wieczorem trochę paluszków i sucharki z avocado.
holka
16 stycznia 2014, 12:50W tym tygodniu mam szał w pracy i nie mam czasu nawet na Vitalię ale staram się ;) Ty jesteś niesamowita z tymi ćwiczeniami i kondycha że hohoho :) i skakanka...dla mnie to absolutnie odpada z powodu mojego kręgosłupa. Bardzo ładnie jesz...nie robiłam jeszcze kurczakowej galaretki ani żadnej innej a bardzo lubię ją jeść :)
Mileczna
16 stycznia 2014, 09:47Właśńie się przymierzam tez do galaretki - uwielbiam. Ale do tej pory robiłam ja tylko wspólnie z mamą ,czas na inicjacje samodzielną :). Ta siłownia jest całkiem ogóla ,ciężary od małych do przeogromnych. W sumie sprawia wrażenie super wyposażonej i generalnie nie jest źle. Chociaz ja jeszcze tam nie chodziłam wydawała mi się przeogromna...teraz jakos zmalała :)) Zatem pompujemy razem moja droga :))
Asik1603
15 stycznia 2014, 14:48Ale Ty masz power! Kobieto... Podziwiam.:)
Brusiaa
15 stycznia 2014, 12:37Ależ dajesz czadu skąd czerpiesz na to energie az miło patrzec a avocado to nic takiego przy takiej ilosci spalonych kcal Powodzenia z ta sztangą :)
NaDukanie
15 stycznia 2014, 10:32Kurczę sporo tych ćwiczeń u ciebie :) super ze masz motywacje. U mnie z tym ostatnio cieżko... Ale ciebie P O D Z I W I A M :) miłego dnia .
anabel87
15 stycznia 2014, 09:59wieczory ze znajomymi takie już są, dużo i ładnie ćwiczysz, skakanka jest dobra, jeśli ma się gdzie z nią ćwiczyć (ja niestety nie mam)... powodzenia i działaj :)
grubelek1978
15 stycznia 2014, 09:38i jaki masz plan treningowy??? ciekawy jakiś??
MllaGrubaskaa
15 stycznia 2014, 09:37To mi ćwieka zabiłaś z tą skakanką ;) Chyba poszaleję i odgracę piwnicę to miejsce na skakanie będę miała, skakanka gdzieś się po domu poniewiera, może nawet w tej nieszczęsnej piwnicy :))
grubelek1978
15 stycznia 2014, 09:34avocado jest zdrowe i powinno się jeść, nie wiem cy wieczorem ale w sumie jeśli kalorycznie nie szalejesz i ćwiczysz to czasem małe grzeszki nie powinny krzywdy zrobić ...