Weekend minął jak szalony, nawet nie wiem kiedy.
W piątek rano byłam obolała z zakwasami więc stwierdziłam, że się porozciągam i włączyłam na youtubie jakąś jogę, w połowie plik się zaciął, więc stwierdziłam, że to znak z góry, że za lekki trening robię i odpaliłam ZWOWa 5 Zuzki, był z hantlami, kettlebellem, krokodylkami zwanymi po ang burpees.
Zmęczyłam się i dopiero lepiej się poczułam.
Piątek i sobota były bardzo pracujące.
W sobotę nie było treningu, bo naprawdę padałam na nos.
Wieczorem syn namówił mnie na sushi, jak zwykle było pyszne z dużą ilością łososia.
Od niepamiętnych czasów mąż miał wolną sobotę, ja wstałam szykować się do pracy, a on zaspany z łóżka składa mi życzenia i pyta czy zrobić mi kawę do łóżka....
Pospał jeszcze, a kawę przyniósł mi później do pracy i zajął się remontem pralni.
NIedziela była skokowo-spacerowa. Tzn. po tym jak Stoch skoczył poszliśmy na spacer z którego wróciliśmy ze znajomymi.
A dziś znowu słońce i dużo pracy. Ale dziś już trening będzie, bo o 11 mam stepa i tak ułożyłam klientów, że mam przerwę na trening i szybki prysznic.
Dlaczego nie mogę się tak zorganizować z treningiem w domu?
Starałam się grzecznie jeść, wczoraj planowo wpadło kilka kawałków czekolady i mufinki, ale te były w miarę bezpieczne, bo upiekłam biszkopt w foremkach.
Waga stoi jak zaklęta, od dawna wskazuje dokładnie to samo 83,3 i nie chce drgnąć.
Już nie wiem dlaczego.
Ancur90
12 marca 2014, 22:27Haha to mąż też ma smykałkę do interesów skoro chciał Ci plecak przehandlować ;) Powiem Ci, że faktycznie warto czasem coś zostawić dla siebie, ja spośród rzeczy upolowanych na sprzedaż zostawiłam dziś trzy - jeansy jak nowe rurki, cytrynową koszulkę i top z nadrukiem :) Żal mi ich wystawić :D
wiossna
12 marca 2014, 09:47Super. U mnie mąż ma częściej wolne niż ja. No i pracuję w niedziele a on nie.
NaDukanie
12 marca 2014, 09:05Chyba podmienili :) a raczej ja zmieniłam swoje myślenie na to bardziej pozytywne. Mieszkają osobno powiadasz :) to nie jest małżeństwo.
Beta75
11 marca 2014, 22:19w końcu ruszy, głowa do góry i trzymaj się
DietetyczkaNaDiecie
11 marca 2014, 20:03kawa do łóżka.. szczęściara :-)
holka
11 marca 2014, 17:17Całkiem urozmaicony weekend :) Może na ten zastój spróbuj więcej buałka bez węglowodanów?!Dobre sposoby na zastoje wagi miała Nesca85...A mi nareszcie troszkę spadło - dzisiaj się cieszę :)
Mileczna
11 marca 2014, 13:18Moja stoi juz od stycznia ... był jeden moment że sie jakimiś chyba 300 gramami cieszyłam...potem poszło w góre ,potem znowu w dół i tak generalnie to na zero. Masz racje ,że ten szal poszerza ,ale uczepiłam sie go w tedy bo miałam gigantyczne ramiona- wolałam ich nie widzieć :)))) Mniejsza z tym... jest mega moc i trzeba z tego korzystac :)
Niecierpliwa1980
10 marca 2014, 20:54Te nasze wagi widocznie śpią snem zimowym- głębokim i długaśnym .
Ancur90
10 marca 2014, 19:39Cierpliwości, u mnie waga stała 2 tygodnie, aż w końcu ruszyła :) Fajny weekend miałaś no i masz cudownego męża jak wnioskuję :)
cogitata
10 marca 2014, 11:14znam te zastoje paskudne.... u mnie ruszyło pokazała sie siódemka...ale cały czas stoi na 79.7, 79.8 ja myślę, że to przez to że już mamy swoje lata... i mimo pobudzania metabolizm nie ten... pamiętam jak ładnie waga leciała jeszcze kilka lat temu... co dzień to spadek... teraz na spadek liczę raz na miesiąc a nawet na 3 miesiące mimo starań:)...ale nie co się poddawać... ja dziś miałam zrobić tylko weidera ale tez stwierdziłam ze będę mieć niedosyt i odpaliłam krótkie cardio z mel b...od razu mnie pobudziło i zachciało mi działać:):) lepsze to niż kawa która od pol roku piję od świeta:)
NaDukanie
10 marca 2014, 10:08Mnie podkusiło dzisiaj żeby sie zważyć i tez waga stoi. Ale kochana ty sporo ćwiczysz i zapewne organizm sie przyzwyczaił do wysiłku. Zacznie spadać , zobaczysz...
karioka97
10 marca 2014, 09:39w moim wypadku to nie ma bezpiecznych mufinek w foremkach, dla mojego organizmu i to szkodzi...
Idziulka1971
10 marca 2014, 09:17O, jak miło ze strony męża :) kawa do łóżka miła być :) Czasem tak jest, że w tygodniu jesteśmy bardziej zorganizowane niż w weekend. Pozdrawiam.
boska20
10 marca 2014, 08:40ja też w wekeend odpuściłam z ćwiczeniami, cały tydzień tak się katowałam jedzeniowo i ćwiczeniowo że w weekend postanowiłam się nażreć i wszystko zaprzepaściłam, niestety
MllaGrubaskaa
10 marca 2014, 08:31U mnie też weekend zleciał za szybko i niestety bez ćwiczeniowo ;)) Pogoda piękna, wiosnę czuć w powietrzu ;) Może coś trzeba w diecie zmienić żeby waga ruszyła.