Nowe wyzwanie - nadzieja na lepsze chudsze czasy :)
To już 3
tygodnie, jak chodzę do dietetyka i w sumie spadło już 7kg :) Kobitka
mówi, że trochę za szybko, ale przecież nie robię nic innego niż to, co
mi rozpisała i nakazała. Dietę trzymam i nawet przestałam zaglądać do
jej rozpiski, bo mniej więcej już wiem, co mam jeść. 3 razy w tygodniu
ćwiczę po 45 minut i codziennie robię 100 brzuszków. I tyle :)
A w
przyszły piątek znowu pomiary i rozpisana nowa dieta. Co mnie
zaskoczyło, powiedziała, że nie będę mogła korzystać z obecnej rozpiski,
aż dopiero minie ok.0,5 roku. Podobno organizm się przyzwyczaja za
bardzo i nie jest już taka efektywna. Spierać się nie będę :) Poza tym
pewne urozmaicenie się przyda :)