Wczoraj byłam na jodze 1,5 godz. Super. Chyba się uzależniłam. Jest super atmosfera, nie ma rywalizacji, jesteś ze sobą i swoim ciałem. W końcu możesz poczuć, że masz ciało.Każdy może spróbować, kto nie pasuje w końcu sam odpada. Ćwiczę już prawie dwa lata, raz w tygodniu. Bardzo mi się podoba. Samodoskonalenie. Nawet moje odchudzanie zaczęło się od jogi, bo po prostu nie mogłam sprostać niektórym pozycjom przez mój brzuszek i tłuszczyk.
A może tak mi się tylko wydawało. W każdym razie zmotywowało do rozpoczęcia diety.
Mój pamiętnik. Chyba się uzależniłam. Dzięki wpisom czuję jakąś kontrolę nad tym, co się dzieje w mojej diecie. Wiem,że nie mogę tak łatwo zrezygnować, bo są osoby, które mi pomagają i wierzą we mnie. Dziękuję za komentarze. Zawsze czytam je uważnie i zaglądam do Waszych pamiętników. Jak więc mogę odpuścić?
W rodzince zaczęli zauważać moje postępy. Pytają, co robię, jak jem. Jestem dumna i chętnie opowiadam o mojej diecie. Nie pytana, nie mówię o jedzeniu. To moje postanowienie, bo bardzo mnie to denerwowało w wykonaniu innych odchudzających się. Wyjątek to mój pamiętnik. O - tu to chyba nikomu nie przeszkadza?
Jabluszkowa
23 stycznia 2013, 11:59Byłam na jodze kilka razy w wakacje. Były darmowe zajęcia w parku. Bardzo mi się podobało :) Świetnie Ci idzie, tak trzymaj :)