Cały wpis usunęło, został tylko tytuł! Może tak miało być. Wpis zrobiony, więc zabieram się za kuchnię. Dziś będzie jak z katalogu ( rzadko mi się to zdarza, bo lubię mieć na wierzchu, to z czego często korzystam). Przyprawy, woda, soki, witaminy, świeczka, kwiatek, gazeta i rysunek na lodówce, miseczka z orzechami, pusty słoiczek, pędzle, serwetka, sokowirówka....idę zobaczyć, co tam jeszcze mam...przyrządy do gotowania, deski do krojenia...robi się bałagan. Od czasu do czasu mam chęć pozbyć się tego wszystkiego z pola widzenia. Dziś tak mam i robię generalny porządek w kuchni, choć wiem, że nie będzie trwał wiecznie, bo nie potrafię tak ciągle wszystkiego chować. Jak tak wysprzątam to udowadniam sobie,że potrafię i czuję się przez chwilę dobrze. Czy to się opłaca?
Co do diety- znów po weekendzie wracam na prostą. Nadrabiam zaległy trening, piję wodę i myślę..!
Jabluszkowa
29 stycznia 2013, 22:58U mnie też w kuchni pełno rzeczy leży na wierzchu bo potrzebne :) Staram się tylko, żeby to był chaos kontrolowany i żeby te mniej potrzebne rzeczy jednak chować do szafek.
AMORKA.dorota
28 stycznia 2013, 17:31po weekendzie duzo z nas wraca na prostą ... i tak do piątku,a potem płyniemy weekendowo.Pozdrawiam.