Wszystko wyprasowane, wyprane... Czy ja mam więcej czasu?
Może jedzenie pochłaniało go zbyt dużo. Fakt,że gdy zaczyna mnie kusić, aby coś podjeść wypijam szklankę Muszynianki i zabieram się za coś konkretnego. Tym sposobem jestem spokojniejsza i jakoś da się wytrzymać do następnego posiłku.
Wypisałam sobie sprawy do załatwienia: te pilne i ważne oraz te odkładane od dłuższego czasu, bo mniej pilne... trochę tego jest i zaprząta głowę. Nie lubię tego uczucia. Zabieram się za ich realizację. Tak oto dieta zmienia moje życie.
Na jodze było super, spokojnie ale sympatycznie i dowcipnie. Nie jest łatwo stanąć w prostej pozycji pamiętając,że kość łonowa do góry, kość ogonowa w dół, rzepki kolan podciągnięte, mocne nogi, pośladki luźno, długi tył szyi, barki odciągnięte...a to dopiero początek. Wróciłam skonana i jak zwykle było mi strasznie zimno. Tradycyjna herbatka z miodem, kołderka i trochę telewizji w miłym towarzystwie. Waga 65.
alexxx1
4 lutego 2013, 09:24Na zimno mam swój sposób :nalewam gorącą ( ale uwaga żeby się nie poparzyć ) wodę do miski i mocze w niej nogi -to najszybszy sposób- i pod kołdrę:)
Jabluszkowa
30 stycznia 2013, 10:59Muszę tak jak Ty - spokojnie, po kolei wszystko posprzątać. Najchętniej zwaliłabym to wszystko w jedno miejsce i podpaliła całość... Ale nie mogę tak, muszę przejrzeć i uporządkować. Na pewno wyrzucę ile się da. Przeszłość niech zostanie za mną. Ale to prawda, że porządki dookoła pomagają uporządkować też myśli.
dariak1987
30 stycznia 2013, 10:16Ja także nie lubie tego uczucia - z biegiem czasu, już mniej mi to zaprząta głowę, chyba więcej mam spokoju w sobie, ale te wszędobylskie karteczki dookoła mnie - co musze zrobić, załatwić, o czym pamietać i to obmyślanie strategii działania przed snem - boże... męczy mnie samo myślenie o tym, a jaka ulga gdy jakaś karteczka jest już 'wykonana' i idzie do kosza! :)