Na dworze odwilż i u mnie też. Nie czuję presji i jakoś się wyluzowałam. Mam nadzieję,że nie uśpi to mojej uwagi i będę pamiętać, co chcę osiągnąć. Weekend, jak zawsze trudniejszy do przeżycia, imprezka, pieczenie pierników, znajomi....Uważam,że dałam radę, choć skusiłam się na kawałek ciasta. Byłam wściekła na siebie, ale za to podarowałam sobie dalsze dania. Coś za coś, jak to w życiu. Motywujecie mnie do ćwiczeń, dziękuję, bo zapomniałam,że trzeba ćwiczyć. Tylko tego chyba mi brakuje. A tak mi się nie chce...Mam plan zejść w tym tygodniu poniżej 65, tylko tyle. A może, aż tyle. Dzięki,że jesteście!