Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Uprzejmie donoszę....

iż właśnie po raz kolejny osiągnęłam wagę 65 kg. Zajęło to trochę czasu, ale było warto. Zmieniłam nastawienie do diety. Nic na siłę. Długo wskazówka nie chciała drgnąć, ale nie dawałam za wygraną i proszę od kilku dni 65. Bardzo się cieszę. Zaobserwowałam pewną prawidłowość. Na przykład w pracy. Osoby , które wydaje się, że jedzą najwięcej są najszczuplejsze. Widzę , jak wcinają bułę z serem i wędliną i sałatą, potem idą na obiad. Ja cały czas nic. Potem ich już nie widzę, ale widzę siebie. Wygłodniała wracam do domu... Zmieniłam interpretację. Może one są szczupłe właśnie dlatego, że jedzą? Zrobiłam tak samo. Syte śniadanie. Dwie kromki chleba żytniego, dużo masła ser żółty, wędlina, sałata lub jajko, ogórek kiszony. Drugie śniadania zawsze, jeśli nie mam kanapki to chociaż jabłko, potem obiad jak najwcześniej. Jem co 3 godziny. Do 19, ale zdarzało się też później. Nie obżeram się, co to to nie, ale najadam się. Właściwie za 3 godz nie zdążę nawet bardzo zgłodnieć. Pasuje mi taka dieta. I jak zjem kawałek ciasta to nie robię tragedii i co? Udało się to, co wcześniej przychodziło z takim trudem. c.d.n.
  • Martynka155

    Martynka155

    19 marca 2014, 18:13

    mam podobne spostrzerzenia, choć chleba staram się unikać. Pozdrawiam

  • nucha1

    nucha1

    5 marca 2014, 10:36

    gratuluję!!! a ja walczę o 6 z przodu, 65 kg - marzenie!!! :) pozdrawiam