Dzisiejszy dzień zaliczam do udanych i pracowitych (jak kilka poprzednich). Odchwaściłam następny kącik na posesji. Zniknęły wysokie trawy przerastające szlachetne roślinki. Róże ukazały się w swojej krasie . "Wyłuskałam" marchewkę z drobnych chwaścików. I tak powoli wracam do formy i uprawiam swoje roślinki; ozdobne i warzywka.
Zapowiadają upalny tydzień, więc przygotowaliśmy pawilonik, usprawniliśmy fontannę i kaskadę, by usiąść w cieniu i posłuchać plusku wody. Może zorganizujemy grilla? I tak zaczęło się nasze lato na wsi...