Jestem, jestem...nie piszę ale śledzę wpisy vitalijek, czasami komuś coś odpiszę.
Emocje związane z odchudzaniem nieco ostygły, ale chudnę i wszystko ma się w jak najlepszym porządeczku.
Dziś następny dzień przepieknej sierpniowej pogody. Jest bosko...u nas cisza i aż dzwoni w uszach...Po pobycie w Słupsku i Ustce miód na uszy i serce...Mijałam się ze znajomymi i rodziną ...Oni z Ustki my do Ustki, my do Słupska oni ze Słupska, aż spotkaliśmy się u mnie czyli w podgorzowskiej metropolii.
Wiele przeżyć i doznań wiążą się z naszym wyjazdem...ale powoli, może się rozkręcę...w tej chwili żyje jeszcze sprawami przyziemnymi, a są to weki i twisty. pozdrawiam serdecznie Wszystkie vitalijki.
marka100
12 sierpnia 2010, 20:57Hmm....sierpień to taki miesiąc,w którym weki i twisty mają wielkie powodzenie-wiem coś o tym:).Pozdrawiam
baja1953
12 sierpnia 2010, 11:45I ja Cię pozdrawiam... U mnie pranie, sprzątanie, malowanie... czyli: lato w pełni:) Cmok;)