Witam Koleżanki! Od pewnego czasu czytuję Wasze wpisy, ale sama ich nie popełniam Nie wiem dlaczego? Wszystkie vitalijki osiągają świetne (jak piszecie) wyniki. U mnie też nastąpiła stabilizacja i wróciłam do osiągniętej kilka tygodni temu wagi 67,2 kg. Po wycieczkowych ekscesach poważnie biorę się do chudnięcia. Zostało już niewiele kg, by osiągnąć cel. I dopiero wtedy zacznie się prawdziwa walka o utrzymanie wagi...trochę mnie to przeraża...czy znajdę aż tyle sił w sobie? Czy potrafię się codziennie dyscyplinować? Jeszcze niedawno łakocie były mi obojętne, dziś chętnie pogryzam jakieś ciasteczko.
uleczka44
27 września 2010, 21:14Helenko, Ty nawet nie myśl, że nie dasz rady, bo Ty musisz dojść do celu. Zostało Ci tak niewiele i nie ważne, czy za miesiąc, czy za dwa. Trzeba dojść, żeby samej sobie udowodnić, że potrafisz sobie cel wyznaczyć i potrafisz go osiągnąć. Będziesz wtedy bardziej ceniła cały wysiłek włożony w odchudzanie. A potrafisz na pewno. Pozdrawiam.
HannaStrozyk
27 września 2010, 21:13to prawda ze utrzymac wage nie jest latwo ale my chyba juz ciagle musimy walczyc biorac pod uwage nasze latka a te same cyferki mamy. Pozdrawiam
Moon13
27 września 2010, 18:46wiesz co...... ja myślę, że jedno ciasteczko do porannej czy popołudniowej herbatki/kawki da się wpisać w zapotrzebowanie kaloryczne.....tylko, kurka, trudno na tym jednym poprzestać. Ale może jak się wie, że i jutro i pojutrze i nawet popojutrze też będe mogła zjeść to ciasteczko, to jakoś się wytrzyma :) powodzenia :)
Spychala1953
27 września 2010, 18:20słodyczy to tak już jest. Trudno się uwolnić od tej słabości. Też to mam. Pozdrawiam:-))