Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
trochę słoneczka i juz raźniej...


Przeżyłam kilkugodzinną radość...rano waga wskazała 66,9kg... ale już wieczorem 68,1! Czegoś się najadłam za dużo?! Wszystko okaże się jutro! 
Piękna pogoda zachęciła mnie do długiej wycieczki z kijkami. Piesek był także. Jak ja zazdroszczę tym Paniom, które mogą jeździć rowerem i poczuć wiatr we włosach. Uwielbiałam jazdę rowerem. Chodzenie z kijkami też dobra gimnastyka, do tego w klumpkach, na które czekałam ponad 3 tygodnie! Złość mi przeszła, bo są świetne i chętnie biegam w nich, nawet po domu. W ten sposób rozwijam mięśnie łydek, a mam je prawie w zaniku.Co jak co, ale przez całe życie nie umiałam wyćwiczyć mięśni łydek.
Słonko świeciło cały dzień, więc ochota na prace porządkowe też się znalazła. Zerwałam wszystkie pomidory z krzaczków, wywiozłam porażone na ognisko, posadziłam bratki i zerwałam pigwę. Zrobię z niej świetną nalewkę. Najpierw należy umyte i pokrojone owoce zasypać cukrem, następnie sok odlać i zalać wódką. Po 2-3 tygodniach już można moczyć ust korali i poczuć aromat i smak pigwówki. Z pozostałych owoców (po odlaniu soku) można zrobić dżem. W ubiegłym roku zrobiłam  2,5l tego damskiego "napoju".
Nie podaję dokładnych proporcji z obawy, że mój wpis może nie być opublikowany.
Pozdrawiam Wszystkie "walczące" Kobietki ...

  • uleczka44

    uleczka44

    30 września 2010, 22:15

    Co ja czytam??!! Klumpy przyszły i w nich chodzisz, prawda, że fajnie się balansuje na tych płozach? Nie żałuj, że nie dla nas sznur rowerów na szosie. Myśmy już swoje wyjeździły, teraz kijki w rękę i na spacer. Każdy wiek ma swoje priorytety. My dobrze oprzyrządowane, odpowiednio obute możemy bić liczne rekordy. Pozdrawiam.