Zdaje się, że wybieram złe godziny wpisów, albo coś nie tak jest z moim kompem, bo w dalszym ciągu wpisy nie są publikowane.
Wreszcie zawitało słoneczko, skorzystałam z dziennej jasności i szybko wyciągnęłam maszynę do szycia i zabrałam się za zwężanie kurtki! Namotałam niesamowicie i maszyna się zablokowała! Zanim mąż naprawił nastał wieczór. Jakoś udało mi się wszyć rękawy i na jutro tylko powyciągam nitki fastrygi. Uff... Tę kurtkę kupiłam w ubiegłym roku w lutym. Cieplutka i jakiś dobry ortalion, bo woda spływa jak po kaczce. Dlatego postanowiłam ją reanimować. Nie cierpię zakupów! Muszę najpierw zrobić rozeznanie i wówczas podejmuję decyzję. Pamiętam, że w stanie wojennym miałam przechlapane, bo kiedy już zdecydowałam się na kupno, towaru już nie było.
Augustyna
28 listopada 2010, 17:39Dziękuję za zaproszenie.Pozdrawiam.
uleczka44
22 listopada 2010, 19:25Zmniejszać kurtkę po jednym sezonie to w naszym przypadku sama frajda. Ja bardzo lubię reanimować ubranka, które zrobiły sie dużo za duże. Zakupów też nie lubię, bo podobnie jak Ty mam kłopoty z podejmowaniem ostatecznej decyzji - kupic czy nie kupić?
Krynia1952
19 listopada 2010, 21:02Helenko słoneczko dzisiaj i u mnie pięknie świeciło,nastrój o niebo lepszy.Kurtka będzie napewno lepiej leżała niż w zeszłym roku.Podpatrzyłam Twój pasek -tak niewiele Ci zostało.