Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
15 tygodni do studniówki


Wtedy coś pokręciłam, było 17 a nie 18 tygodni do zrzucenia ale i z kilogramami pokręciłam. A więc jeszcze raz:
Zaczynałam mając 69 kg,17 tygodni do studniówki i podobną ilość kilogramów do zrzucenia.
To było 2 tygodnie temu.
Teraz ważę 66,6 kg, do studniówki zostało 15 tygodni i 15 kilogramów.

Najlepsze, że byłam pewna, że minął dopiero tydzień O.o 
W każdym razie do tej pory schudłam ponad 2 kg a więc wszystko idzie po mojej myśli :)

Zaczęłam pisać w notatkach wiadomości do samej siebie i chciałabym się nimi z Wami podzielić, mi bardzo pomagają, więc może komuś też pomogą ;)
Oto one:

"Wiem jak uczynić samą siebie szczęśliwą. Wiem jak osiągnąć coś o czym marzę odkąd pamiętam. Teraz jest najlepszy czas aby to osiągnąć. Czy powód, dla którego chcę to zepsuć jest aż tak ważny? Wątpię aby taki istniał."

"To tylko kilka miesięcy podczas których będę na nowo odkrywać siebie i zaskakiwać innych. Zawsze się poddawałam i zawsze tego żałowałam. Mogę sprawić, że moje marzenia staną się rzeczywistością. Mogę zamknąć wszystkim usta. Mogę być z siebie dumna jak nigdy dotąd. Mogę udowodnić samej sobie, że jestem silna. Mogę też zrobić coś zupełnie innego, tylko dlaczego, skoro wcale tego nie chcę?"

"Potrafię mówić nie. Zarówno innym jak i sobie. To słowo będzie moją bronią na drodze do sukcesu."

"To nic nadzwyczajnego. Zwykłe działanie prowadzące do celu, który mogę i chcę osiągnąć. Mogłabym czekać dalej na cud, dalej przekładać to na później ale po co tracić choćby dzień z czekającego na mnie, szczęśliwszego życia?"

"Czy jutro nie będę miała na nic ochoty? Nie sądzę. Cały czas coś będzie mnie kusić i albo będę z tym walczyć,albo już mogę się poddać. To właśnie te"ostatnie razy" i "nic nieznaczące grzeszki" tyle razy sprawiły, że odpuściłam. Teraz mam swój cel. Realny. Nie ma opcji, która mówiłaby, że mi się nie uda. Muszę tylko żyć, pozostać silna i pamiętać czego pragnę."

Właśnie siedzę i jem kolejne śniadanie ( na mojej diecie jem 6 posiłków dziennie więc śniadania są jakby 4 :D, później obiad i kolacja - genialnie sprawdza się w szkole.) Nadal nie jestem w pełni zadowolona z tego co jem. Ale idzie mi coraz lepiej no i waga pokazuje, że nie jest tak źle. Wcale nie czuję, żebym robiła coś niezwykłego a jednak chudnę. 

Mam nadzieję, że Wam idzie równie dobrze, jeśli nie lepiej ;) 
Pozdrawiam i życzę wspaniałej reszty weekendu :)

  • Qckey

    Qckey

    26 września 2015, 16:41

    powodzenia!