Nastał dzień ważenia, nastał dzień mierzenia. Polak mądry po szkodzie, najpierw się nawpierdziela w weekend smakołyków, a potem ma to co ma, na wadze. Akurat moje szczęscie, że na wadze tak czy tak spadło, nie tyle co chciałam, ale wciąż zadowalająco, - 0,8 kg ;) niestety w pasie + 1 cm, giń czekolado...
Wczoraj było ciężko się ogarnąć z tymi słodyczami, dzisiaj rano też, jak zobaczyłam kopiec kreta w lodówce, to biłam się z myślami, ale ostatecznie poszłam na zajęcia, potem na siłownie i oto siła woli się wzmocniła ;) W dni nietreningowe zawsze ciężej mi wytrzymać, w dni, gdy na siłowni męczę się 2 godziny, nie mam ochoty psuć tego efektu. po co? dla chwili przyjemności? eee tam...
dzisiejsze żarełko:
7:00 : jajecznica z 3 jajek z pomidorem, szczypiorem i kromką chleba słonecznikowego
10:00 : sałatka makaronowa (makaron świderki pełnoziarnisty, papryka, ogórek świeży, kukurydza, pierś z kurczaka, pietruszka, szczypior, jogurt naturalny z odrobina majonezu)
13:30: serek wiejski lekki z łyżką nasion chia, banan
17:00 : makaron z sosem pomidorowym i kurczakiem (znowu makaron, ale mam gotowy obiad, to musze go zjeść)
20:00 : hmhm, wątróbka drobiowa z cukinią i brokułami.
Wiem, że dość monotonnie u mnie, jeśli chodzi o warzywa, ale uwielbiam brokuły i cukinie, mogłabym je jeść dzień w dzień.. i jem ;P
2 kawy z mlekiem, 2,2 l wody, kubek czystka
Co do aktywności, to OCZYWIŚCIE nie dostosowałam się do swojego planu. Nie powinnam ustalać konkretnych treningów, bo mam wrażenie, że organizm robi mi na złość ;P postanowiłam aeroby 20 min w dni treningowe (pn, śr, pt) robić w domu wieczorem, bo nie starcza mi czasu na siłowni, i tak siedzę tam 2 h..
rozgrzewka: 9 min bieżnia (8km/h) + parę minut rozciąganie dynamicznego
FBW 1 : 1h - 1h 10 min
najpierw przebiegłam na bieżni 2 min interwałem (ale słabszy dzień i mi się nie chciało), więc siadłam na rowerek i ustawiłam jakiś program ze zmiennym obciążeniem i tak 30 min (utrzymywałam tętno powyżej 115, częściej ok. 130).
I rozciąganie/ uspokojenie: 5 min
W końcu udało mi się trafić na młody jęczmień w sklepie, u mnie to rzadkość, także wracam od jutra do picia na czczo, mimo że w smaku taki sobie, to czułam się pełna energii, a ostatnio tego mi brakuje.
aemmc
16 maja 2016, 19:26Tez kiedyś piłam jęczmień, ale to nie dla mnie :D
Mobilizatorka
16 maja 2016, 17:08Ojej :D ale zbieg okoliczności :D Dziś robiłam właśnie kopiec kreta. Uwielbiam robić desery, nawet nie chodzi o jedzenie ich co po prostu co robienie :) Tu gdzie teraz jestem jest 7 osób + chwilowo ja :) Dlatego jest komu jeść :)
angelisia69
16 maja 2016, 16:50masz dosc rozsadna diete,nie glodowke itd. wiec nie rozumiem takich napadow,moze dodaj sobie jakas mala przekaske w ciagu dnia jako posilek?ja mam taka codzien do jakis 200kcal czasem wiecej,jakis batonik,male chrupki czy cos w tym stylu.jeczmien bleee :P czeka u mnie w szafce az sie data skonczy,bo szkoda mi go wyrzucic :P Pozdrawiam
ile_mozna_marzyc
16 maja 2016, 16:58no właśnie ja też nie, nie chodzę głodna w ciągu dnia, ale jednak jestem prawie pewna, ze zapotrzebowania kalorycznego nie spełniam i jak już przyjdzie ochota na słodkie to koniec.. haha, tez na początku nie mogłam się do niego przemóc, ale z czasem przywykłam i teraz nawet chwilami tęskniłam za tym !;) dzięki, też pozdrawiam ;)
miluu
16 maja 2016, 14:43Zainteresowałas mnie tym jęczmieniem! Jakiej firmy kupujesz? Jak to wygląda cenowo?
ile_mozna_marzyc
16 maja 2016, 17:04nie pamiętam, z jakiej firmy miałam wcześniej, teraz mam z PNN Pharmaceuticals i dałam za niego 9, 80, niestety nie mam porównania cenowego z innymi firmami, ale dużej rozbieżności nie powinno być ;) Opakowanie zazwyczaj starcza mi na miesiąc, więc to nie jest spory wydatek ;) tylko uprzedzam, ma taki.. ziemisty smak, zazwyczaj pije rano na czczo i zapijam jeszcze szklanką, a nawet dwoma wody. Warto spróbować, poczytaj sobie o jego właściwościach ;)