Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19899
Komentarzy: 72
Założony: 8 lutego 2015
Ostatni wpis: 8 kwietnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
miluu

kobieta, 31 lat, Lublin

168 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 kwietnia 2017 , Komentarze (5)

Hej!

U mnie lepiej - jem trochę więcej, waga znacząco nie wzrosła, więc jestem zadowolona :) Ale ten post ma być nie o tym...

Zrobiłam sobie postanowienie na początku Wielkiego Postu. Mianowicie BRAK SŁODYCZY, BRAK ALKOHOLU I... PIECZYWA. Postanowiłam podzielić się z Wami moim wrażeniami - Post kończy się za tydzień, ale wtedy pewnie nie będę miała czasu usiąść i czegokolwiek naskrobać :)

Przed Wielkim Postem słodycze odgrywały w moim życiu nie małą rolę. Na coś słodkiego pozwalałam sobie nawet co drugi dzień, zdarzało się, że codziennie. Nie była to oczywiście tabliczka czekolady, ale np. wafelek. Postanowienie o niejedzeniu nie miało na celu odzwyczajenie mnie od słodyczy, a jedynie opanowanie trochę tego, co wydawało mi się już moim małym nałogiem :) I tak, mija dziś 39 dzień bez słodyczy. Jak mi poszło? Jeść nie jadłam, ale było ciężko. Zwłaszcza w okolicy @ odczuwam ogromną potrzebę uzupełnienia cukrów. W krytycznych chwilach robiłam sobie batony musli (na blachę = 16 batonów daję 2 łyżki miodu, więc chyba znośnie?) i jadłam jeden w ciągu dnia. Nie ukrywam, że przez ten czas zrobiłam niemałe zapasy złożone ze słodkich prezentów! Spokojnie wystarczą mi na kilka kolejnych miesięcy :) 

Wyzwanie dobiega końca. Co potem? Na pewno ze słodyczy nie zrezygnuję. Lubię je, sprawia mi przyjemność ich jedzenie, a uważam, że życie bez przyjemności to nie życie dla mnie, ale na pewno postaram ograniczyć się do jednego wybryku w tygodniu. W końcu jesteśmy tylko ludźmi :) Umiar nie zaszkodzi :)

Właśnie. Co uznajecie za grupę szeroko pojętych słodyczy? Miałam z tym problem na początku Postu. Koniec końców zrezygnowałam z jedzenia czekolady, żelków, ciastek, ciast, batonów, wafelków, cukierków i lodów. Nie ukrywam, że pozwoliłam sobie czasem na biszkopta czy herbatnika. A jak jest u Was?

Dajcie znać koniecznie! <3

3 kwietnia 2017 , Komentarze (4)

Hej,

Kolejny powrót, tym razem bez sukcesów. Długo mnie tu nie było, w sumie nie wiem dlaczego. Moja waga? Stoi w miejscu i to od kilku miesięcy na poziomie 58-59 kg. Nie uważam tego za jakąś tragedię - i tak jestem ciągle o niespełna 10 kg lżejsza, więc wszystko co ma 5 z przodu traktuję jak dobry omen :)

Chciałabym tu wrócić, może poznać kogoś, kto ogarnie ze mną cały ten temat z jedzeniem... Bo mam z jedzeniem problem i to nie mały... Boję się jeść.

Panicznie boje się, że przytyję, Kiedy liczę swoje zjedzone kalorie wychodzi 500 do 700 kcal. To za mało. Wiem, ale nie umiem się przemóc. Popadłam w skrajność, której zawsze się bałam i przed którą tak długo się broniłam. Co robić? Najgorsze są wyrzuty sumienia. Tak - można czuć się winnym jedząc. A co dopiero jeść w towarzystwie! Ło matko! Ciągle w głowie mam głosy patrzących na mnie osób "taka gruba i dalej żre", chociaż gruba podobno nie jestem.

Z postrzeganiem siebie też mam nie mały problem. Ja widzę grube nogi, wylewające się boki, 3 fałdy tłuszczu na brzuchu, a moi znajomi mówią, że się zeschłam, że powinnam przestać, że już wystarczy, że tak jest dobrze, a im mniej mnie będzie gorzej... Komu wierzyć? Sobie czy im? Słabo dość...

A jak tam u Was? Mam nadzieję, że wrócę na dłużej... Że może będzie to forma mojej spowiedzi o walce z początkami ED. 

Buziaki, oby ktoś to przeczytał, bo znowu motywacja odejdzie w siną dal :)

14 maja 2016 , Komentarze (18)

Tak to jakoś zleciało! 12 tyg BBG (+4 tyg pre-trainingu) za mną - no prawie, został mi jeden trening :)

Od ostatniego postu z BBG niewiele się zmieniło. Nie schudłam z wagi i chyba zaczynam się z tym godzić. Wg. analiz składu ciała ok. 50kg mojej wagi to mięśnie - więc automatycznie z wagi schudnąć już dużo raczej nie mogę. Co do wyglądu - coraz więcej osób mi mówi, że bardzo schudłam i żebym już przestała :P

A mi ciągle mało! Prawda jest taka, że ciągle chciałabym pracować nad nogami (wyszczuplić) i w tym celu dalej min. raz w tygodniu biegam na trampoliny oraz plecami - ciągle mam wrażenie, że są mocno otłuszczone.

Co do samego programu i całej mojej drogi (która się jeszcze nie kończy). Przyznaję bez bicia - nie mam dalej żadnej diety. Wręcz przez ostatnie kilka tygodni trochę sobie folgowałam - a to czekolada na okres, a to piwo na juwenalia (no nie jedno), a to chipsy, lody... i tak leciało. Nie żałuję tego, bo sprawiło mi to przyjemność, a bez przesady - nie żywię się tylko tym.

Ćwiczenia? Też bez bicia. Robiłam regularnie, ale nie do końca tak jak mówi program. Po 1 - nie mam części sprzętów. Np. "medicine ball" czy "bosu" zastępowałam ciężarkami. Nie mam stepu - układałam na siebie 2 encyklopedie i na to wskakiwałam. Nie mam też ławeczki - więc do skakania służyły mi encyklopedie, a do wchodzenia - łóżko/krzesło. Trzeba sobie jakoś radzić. Po 2. Nie jestem w stanie wykonać wszystkich ćwiczeń w tylu powtórzeniach, więc część z nich sobie ułatwiałam - chociażby skakanie na encyklopedie a nie na krzesło. Duże trudności sprawia mi trening na ręce, więc robię go, ale niektóre ćwiczenia również upraszczam. I też wyrzutów sumienia nie mam, bo pot się leje, więc na łatwiznę nie idę :)

Oto moje aktualne zdjęcia po 4 miesiącach ćwiczeń, bez diety (kolejno początek, 8 tygodni, 16 tygodni):

Zdaję sobie sprawę, że zdjęcie drugie od trzeciego nie różni się praktycznie niczym - ale nie jest gorzej więc też nie ma na co narzekać ;)

Oczywiście nie kończę z ćwiczeniami ;) zastanawiam się i albo zrobię BBG 1.0 od początku, albo zacznę BBG 2.0 ;)

Gratuluję tym, którzy wytrwali do końca i dajcie znać koniecznie jak Wam idzie! ;) Może są jakieś ćwiczenia, które Wy polecacie? :)

9 kwietnia 2016 , Komentarze (14)

Hej!

Ja ciągle o tym samym, wiem.. :D 

Dziś w Lublinie odbył się "Lublin 4fit Festiwal Aktywnych". Oczywiście nie mogłam odpuścić takiego wydarzenia... i całe szczęście!

Zaliczyłam 2x40min treningu na trampolinach, do tego wygrałam voucher na 4 wejścia, więc przez kolejny miesiąc trampoliny mam 2 razy w tygodniu <3

JESTEM PRZESZCZĘŚLIWA!

Zawsze sceptycznie podchodziłam do kwestii siłowni, fitnessu, zumby... aż w końcu znalazłam coś, co jeszcze dodaje mi energii!! Dosłownie! Schodzę z trampoliny naładowana taka siłą, że mam ochotę skakać dalej! :D 

Oczywiście wróciłam do domu i właśnie zrobiłam jeszcze swój trening ;)

Taki mój dzień idealny <3

Dodatkowo zrobiłam analizę składu ciała - niestety wyszedł mi kilogram więcej (wczorajsze objadanie z P.) :( Ale wszystko w normie. Mój wiek metaboliczny to 12 lat - podobno doskonale :D

Trzymajcie się ciepło! <3

5 kwietnia 2016 , Komentarze (6)

Dzisiaj byłam na swoich pierwszych klubowych zajęciach z fit and jump (pierwsze - plenerowe mnie totalnie zachwyciły więc wykupiłam karnet) ;) Śmiało mogę stwierdzić, że to fitness dla każdego! W grupie miałam i Panie w wieku 20 i 50 lat, i z nadwagą i bez, normalnie każdy kto tylko chce może przyjść i "wskoczyć w mniejszy rozmiar" ^^

Zajęcia wyglądają następująco:

*30 min skakania na trampolinach - przy muzyce, różne figury, naprawdę można się napocić ^^

*15-20 min treningu siłowego - z ciężarkami i obciążeniami na nogach - na partie: ręce, pośladki, brzuch

*5min skakania

*rozciąganie

Ja jestem przeszczęsliwa, chociaż zmęczyłam się trochę mniej niż ostatnio (może dlatego, że w plenerze nie ma części siłowej, tylko skakanie przez 45min?).

Zdecydowanie każdemu polecam z czystym sercem! <3

P.S nogi nie moje <3

Trzymajcie się tam!!!

3 kwietnia 2016 , Komentarze (6)

Wyjątkowo, postanowiłam dodać post, bez pisania o efektach, o nowych programach, tylko tak po prostu ;)

Jak wiadomo - moja dieta nie istnieje i jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie ;) Waga przed świętami i obecnie nie ruszyła się w żadną stronę co poniekąd mnie cieszy (lepiej żeby się nie ruszała niż miała wzrastać) ;)

W końcu wykupiłam sobie karnet na trampoliny! <3 jedno wyjście w tygodniu na początek, zobaczymy jak długo dam radę - zdaje sobie sprawę, że te treningi są baaardzo męczące. Pierwsze zajęcia mam we wtorek - zdam relację koniecznie!

A dziś.. piękna wiosna. Wczoraj trochę zabalowałam (nie samymi studiami człowiek żyje), więc dzisiaj dogorywałam na spacerze z psem ;) Polecam wszystkim, którzy jeszcze tego nie zrobili - na pewno słońce jeszcze przez chwilę poświeci ;)

A jak tam u Was? Jak forma po świętach? ;)

A oto i towarzysz moich spacerów ;)

26 marca 2016 , Komentarze (13)

No, mam tu ponad rok przerwy. A to wszystko dlatego, że przez większość tego czasu nic ze sobą nie robiłam i tak początek roku powitałam z wagą 65kg, co znowu zmotywowało mnie do działania.

Dziś krótko o BBG - Bikini Body Guide który zaczęłam robić 8 tygodni temu. Dlaczego 8? Bo na początku, żeby się "wgryźć" zdecydowałam się na 4 tygodniowy "PRE-TRAINING", a obecnie jestem w połowie 5 tygodnia ćwiczeń.

Co to jest BBG? Jest to program opracowany na 12 tygodni (wersja 1.0 - jest jeszcze 2.0 i 3.0 każda na 12 tygodni), zakładająca ćwiczenia z programem 3 razy w tygodniu, a pomiędzy nimi dowolną aktywność fizyczną.

Program o tyle mi się spodobał, że jest napisany w PDF, więc robię ćwiczenia w swoim tempie, a trwają one zaledwie 28min! 

Każdy dzień ma przypisaną partię ciała, którą ćwiczymy, i tak 

Poniedziałek - Nogi i cardio

Środa - Ręce i brzuch

Piątek - Full body

Każdego dnia mamy 2 zestawy ćwiczeń, po 4 ćwiczenia w każdym zestawie, które należy wykonywać po 7 min każdy zestaw w kolejności 1:2:1:2 z 30s przerwy między każdymi 7 min.

Wiem, że tłumaczę dość chaotycznie, ale jakby ktoś chciał wiedzieć coś więcej to piszcie śmiało ;)

Najważniejsze EFEKTY!

Zaczynałam 8tyg temu z wagą 65kg. Obecnie ważę (najmniej w mojej karierze! - 60,5kg!!!!) Poniżej zdjęcia poglądowe ;) Dajcie znać co o tym myślicie ;) (po lewej zdjęcie "przed" po prawej "po")

8 lutego 2015 , Komentarze (6)

Daawno mnie tu nie było. Zostałam zmuszona założyć nowe konto :( (wcześniejsze to inniejsza). Niestety miałam tam problem z pamiętnikiem :/. Właśnie skończyłam sesję, a wraz z sesją 5-tygodniowy program Focus T25 Alpha). Chciałam się z Wami podzielić ogólnymi wrażeniami ;)

Focus T25 - co to jest i z czym się to je?

Najogólniej rzecz biorąc, jest to program stworzony przez Shaun'a T(znanego niektórym z Insanity), który zakłada, że 25min ćwiczeń dziennie, 6 razy w tygodniu pozwoli nam znacznie poprawić kondycję, a za tym idzie również m.in schudnąć. Ćwiczenia opierają się na interwałach, więc można się porządnie napocić (ALE TO TYLKO 25 MIN!). 

Faza ALPHA

Faza Alpha (zarówno jak Beta) składa się z 5 różnych zestawów ćwiczeń, które wykonuje się od poniedziałku do piątku (w piątek 2 zestawy). Sobota jest dniem odpoczynku i pomiarów, natomiast niedziela to stretch.

1. Cardio - mega mega mega męczące! Od pierwszego tygodnia, aż do ostatniego pot lał się ze mnie strumieniami, ale pokochałam to!

2. Speed 1.0 - Jeden z moich ulubionych zestawów. Typowy interwał, w szybszych momentach musisz dawać z siebie wszystko po czym masz chwilę na odetchnięcie.

3. Total Body Circuit - Dla mnie jeden z gorszych :| Aż do końca sprawiał mi dużo problemów (przed nadmiar pompek i ćwiczenia w planku). Pod koniec fazy było go aż nadto!

4. AB Intervals - Zawsze lubiłam ćwiczenia na brzuch, więc ten zestaw był dla mnie całkiem przyjemny, a połączenie ćwiczeń na macie z energicznym cardio było dla mnie super mieszanką!

5. Lower Focus - Za tym zestawem też niestety nie przepadałam (głównie ze względu na chore kolana, które czasem nie dawały mi wytrzymać dłużej np. ćwiczeń w wykroku)

P.S Ćwiczenia są wymagające, ale w każdym zestawie pojawia się Tania, która wykonuje "łatwiejsze" wersje, ale równie męczące ;)

WRAŻENIA

Dzięki T25 pokochałam intensywne ćwiczenia! Do tej pory wolałam raczej zestawy bardziej statyczne (testowałam Mel B, Tiffany Routhe - czasem wracam do jej ćwiczeń na boczki ;), Jillian Michaels czy Debbie Siebers). Na początku nie wierzyłam, że 25min dziennie w ogóle może coś dać (przecież powszechnie wiadomo, że tłuszcz się spala po 15-20min ruchu) a jednak! Efekty są i jak dla mnie bardzo zadowalające :D

EFEKTY + ZDJĘCIA

Ćwiczenia z T25 zaczynałam z wagą 66 kg (do takiego stanu doprowadziłam się po świętach :().Obecnie jest to 63,5kg. (klątwa 64 przekroczona ! ^^)

Wymiary (było/jest):

*ramię 27/26 -1cm

*biust 93/91 -2cm

*talia 73/68 -5cm

*brzuch 90/84 -6cm

*pupa 100/99 -1cm

*udo 62/60 -2cm

Co daje mi łącznie 17 zgubionych centymetrów!!!

Największe zmiany zauważyłam na brzuchu, ramionach (biceps rośnie :D) i pupie (podniosła się, wygląda coraz fajniej :p). Dalej liczę po cichu, że nogi chudną najpóźniej i przyjdzie i mój czas w tej materii ;).

Od jutra zaczynam fazę beta! ;)