No niestety, na razie ani drgnie Niby ćwiczę (nawet udało mi się namówić męża na wspólne bieganie) niby trzymam dietę, ale może zbliżający się okres zrobił swoje Zobaczymy za tydzień, na razie robię swoje
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 1785 |
Komentarzy: | 9 |
Założony: | 5 listopada 2015 |
Ostatni wpis: | 16 kwietnia 2022 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
No niestety, na razie ani drgnie Niby ćwiczę (nawet udało mi się namówić męża na wspólne bieganie) niby trzymam dietę, ale może zbliżający się okres zrobił swoje Zobaczymy za tydzień, na razie robię swoje
Zaczynam po raz en-ty, niestety :( Czas dobry, dziś zaczyna się post, więc jest dodatkowa motywacja. Teraz się uda ! Musi ! Chcę czuć się dobrze w swoim ciele, czuć, że dbam o siebie i swoje zdrowie. Moim pierwszy celem, jest przestrzeganie narzuconych sobie zasad do Wielkanocy, a mianowicie więcej ruchu (ok godzinki dziennie), zdrowa dieta, dużo wody, nie podjadanie wieczorami. Dziś godzinka na stacjonarnym zaliczona, Rano musli, potem jabłko, na obiad gotuje się dietetyczny kapuśniak, na podwieczorek przegryzka z marchewek, wieczorkiem rybka w galaretce z warzywami. Trzymajcie kciuki :)
Dziś rano waga pokazała 76,2 kg Wreszcie coś ruszyło, ale prawda jest taka, że w tym tygodniu sprawowałam się naprawdę wzorcowo Najgorsze jednak są weekendy. Jutro wypadają imieninki mojej chrześnicy, także pokusy mnie ominą. Mam nadzieję, że dam radę
No i się doczekałam Nie ważyłam się wcześniej, bo obawiałam się wyniku i jak się okazuje słusznie, a w piątek rano zarejestrowałam 78 kg. Tak źle nie było już dawno Jestem podłamana i zaczynam łapać doła.
Jak to zazwyczaj bywa z planów sobotnich dnia 3 nic nie wyszło. Po powrocie z pracy w domu zastałam już gości. Popołudnie i wieczór spędzone bardzo przyjemnie, natomiast z dietkowaniem, czy ćwiczeniami niestety miały mało wspólnego.
W niedzielę pełna werwy i zapału zabrałam się do ćwiczeń. Zrobiłam 24 minutowy, ale dość męczący trening z Centrum Zdrowia Sportowca - turbo spalanie (mąż mi kiedyś ściągnął), Mel B brzuch, nogi i pośladki oraz 15 minut hula hop. Efekt był taki, że wczoraj bolały mnie wszystkie mięśnie, ale zrobiłam trening Centrum i 30 minut z hula hop. Dziś zakwasy już mniejsze, więc powtórzyłam ćwiczenia z niedzieli. Może jutro, jak dopisze pogoda, uda mi się męża na bieganie wyciągnąć? Jakiś czas temu biegaliśmy razem co drugi dzień i strasznie to lubiłam, a potem tak się jakoś mroźno zrobiło, przeziębiłam się... Dietka utrzymana, na ta chwilę jestem zadowolona
Ważenie dopiero w piątek, chociaż korci mnie strasznie, żeby wejść na wagę wcześniej. Niestety obawiam się, że z wyników szklanej będę średnio zadowolona, bo zaczynając przygodę z Vitalią nie zważyłam się dokładnie (strach mi nie pozwolił) tylko wpisałam ostatni znany mi pomiar, a obawiam się niestety, że wagę 75 kg to niestety już jakiś czas temu przekroczyłam Piątek będzie więc właściwie początkiem
Do tej pory byłam podziębiona, ale dziś pierwszy raz od dwóch tygodni czuję się naprawdę dobrze, także do diety mam zamiar dołączyć również ćwiczenia. Jestem jeszcze ździebko osłabiona, więc na razie delikatnie Mel B brzuch, uda, pośladki i jak dam radę to 30 minut na stacjonarnym.
Śniadanko: grahamka z szynką i serem
II śniadanie: serek wiejski z papryką
Obiad: kurczak z warzywami
Podwieczorek: sałatka z buraków
nad kolacją jeszcze pomyślę
Ważenie przewiduję raz w tygodniu w piątek. Mam nadzieję, że tym razem się uda
Hej, jestem nowa :) Odchudzam się odkąd pamiętam :) Teraz dobiłam do 75 kg i czuje się z tym coraz gorzej, dlatego postanowiłam zasilić grono Vitalii :) Mam nadzieję, że z waszą pomocą tym razem się uda, trzymajcie kciuki :)