Kolejny spadek. JUPI! I pogoda sie poprawila i mozna na spacerki z wozkiem latac. Od trzech dni spalam codziennie 500kcal na rowerku treningowym a dzis pierwszy raz od porodu zaczelam robic brzuszki. Program z Mel B zaliczony. Niezle daje w kosc, czesc przelezalam na macie. Od jutra postaram sie spalac troche wiecej. Za tydzien w piatek wybieram sie do pracy przedluzyc moj urlop macierzynski i bardzo bym chciala ubrac cos nieciazowego. Dzis znowu pstryknelam sobie pare zdjec, widze moze minimalna roznice od poczatku odchudzania. Za to przymiezylam najwieksze spodnie, ktore nosilam przed ciaza i jestem w stanie naciagnac je 5 cm wyzej :) Na tylek jeszcze nie da rady, ale juz jest lepiej. 6,5kg w koncu zlecialo. A juz upatrzylam sobie pare skinny jeasnow i marze o wlozeniu ich na moj nowy, przyszly, chudy tylek.
martini18
18 kwietnia 2013, 17:41mialam tak samo, ale teraz od tygodnia od razusie budzi jak sie ja odlozy, wiec cale noce spi z nami.. nie chce zeby sie za bardzo przyzwyczaila..
martini18
18 kwietnia 2013, 15:53a ile ma juz? my mamy troche male lozko, ladwo sie miescimy i nie spimy najlepiej z mala w lozku
Kasia19835
18 kwietnia 2013, 11:34Powoli do przodu ,zdrowie najważniejsze:)
Renatek13
18 kwietnia 2013, 06:37gratuluje postępów i przyznam że zazdroszczę, ja jestem na początku drogi odchudzania pociążowego, za mną 5 tyg po porodzie, od wczoraj zaczęłam lekkie ćwiczenia i brzuszki w niedużych ilościach, a że mam sporo kg do zgubienia więc dłuuuuga droga przede mną :)