Dzisiaj wpis typu - Dawno mnie tu nie było. A nawet jak byłam, to i tak nie byłam, i i tak nie byłam sobą, i nie byłam zbyt mądra, i mnie nie było.
Już tłumaczę.
Przez ostatnie dwa-trzy lata (wtedy własnie zaczęłam przygodę z odchudzaniem)
Miałam na myśli tylko jedno- schudnąć. I oznaczało to poprzez wszystkie rzeczy które za tym idą. Kompletna eliminacja słodyczy, fast foodów, i ogólnie wszystkiego czego nie możemy się oprzeć.
Rozumiecie mnie?
Już tłumaczę.
Przez ostatnie dwa lata myślałam że o naszym zdrowiu i samo poczuciu świadczy waga, to jak wyglądamy. Myślałam że szczęście idzie za tym jak wyglądamy, lub też ile mamy pieniędzy, czy mamy chłopaka, przyjaciół..
Przecież tak nie jest..
Szczęście to coś więcej.
Więc- wróciłam. Podjęłam walkę na nowo. Po raz tysięczny. Tak, po raz tysięczny.
Przestaję, wracam, przestaję, wracam, przestaję, wracam.
Chciałabym żeby 2016 rok był naszą nową drogą do szczęścia. Nowym początkiem.
W 2015 roku chcę zostawić tą starą siebie. Tą, która przejmuje się co ludzie o niej myślą. Tą, która obraża się o byle co. Tą, która cały czas się dołuje. Tą, która nie lubi siebie za to jak wygląda. Tą, która poddaje się łatwo. Tą, która jest leniwa. Tą, która na siłę szuka chłopaka czy miłości.
To oczywiste że od razu nie uda mi się tego wszystkiego uzyskać. Jest to niemożliwe. Te wszystkie wymienione rzeczy siedzą we mnie od dłuższego czasu.
Dlatego podjęłam walkę. O lepszą wersję siebie. Chcę być kimś kto inspiruje samą siebie i innych. Tą, która przede wszystkim- kocha samą siebie. Tą, która nie dąży to perfekcji.
Jestem z Wami z powrotem. ( Z nowym zdjęciem! )
Będziemy walczyć razem. Będziemy się wspierać.
Nawet jeżeli nikt nie będzie czytał moich wypocin, ja i tak będę Tu pisać i was męczyć!
Teraz lecę ćwiczyć, i dodam kolejny wpis jak już skończę, i zjem kolację.
Wieczora motywacja, na dobry koniec i początek tygodnia.
Moja Vitalia będzie takim małym blogiem, którego zawsze chciałam mieć. Mój zwykły pamiętnik zamieni się w pamiętnik o pozytywnych, motywujących wpisach, z pięknymi zdjęciami. Infinitylady będzie kimś kim zawsze chciała być. Jestem tu i dla Siebie, i dla Was. Razem damy radę.
judipik
26 stycznia 2016, 20:03A ja wchodzac tu na V. dzisiaj nosilam sie z zamiarem usuniecia pamietnika, bo nie mam czasu tutaj wchodzic... Dobrze, ze najpierw przeczytalam Twoj wpis ;-) Moze jednak wstrzymam sie z tak drastycznym krokiem, bo sa tu osoby takie jak Ty, ktorych po skasowaniu konta nie moglabym chociaz czasami tak wirtualnie odwiedzic :-) Powodzenia Kochana i badz najlepsza wersja siebie i rob to tylko dla siebie :-*
infinitylady
26 stycznia 2016, 22:16Cieszę się że zmieniłaś zdanie! :) Jesteś jedną z najbardziej motywacyjnych kobietek na Vitalii, u której zawsze można znaleźć wsparcie. Dawno nic nie dodawałaś, mam nadzieję że u Ciebie wszystko w porządku. Nie poddawaj się. Jesteś wspaniałą kobietą która ma wspaniałe dzieci, i powinna walczyć i dla siebie i dla nich. Powinnaś czuć się szczęśliwa i piękna, być dla siebie najlepszą przyjaciółką i kochać siebie tak jak koszach swoją rodzinkę. Jeszcze raz, nie poddawaj się. To nie koniec, to dopiero początek. Wiem że jest ciężko, że jest mało czasu, ale postaraj się o to żeby zadbać o siebie i od czasu do czasu dobrze się zrelaksować. Trzymam kciuki! :*
judipik
30 stycznia 2016, 14:51Moje życie ostatnimi czasy pędzi jak szalone... A na V. nawet nie mam czasu zajrzeć... Dziś weszłam dosłownie na chwilkę. Dodałam jakiś czas temu wpis, także możesz sobie przeczytać jeżeli masz ochotę ;) Buziaki :*
Meffis
24 stycznia 2016, 20:58Czytając ten miałam wrażenie, ze jest o mnie ; > Pisz często, powodzenia !
Meffis
24 stycznia 2016, 20:59ten wpis * :D
spelnioneMarzenie
24 stycznia 2016, 19:59ciesze sie, ze bedziesz pisac :D trzymam kciuki :)