Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
poranny workout


Wstałam !! <jupi> Sama w to nie wierzę, ale wstałam. Postanowiłam wczoraj, że dziś z rana pójdę na fitness, problem w tym, że jestem strasznym śpiochem i perspektywa porannego wstawania nie napawa mnie optymizmem. Otworzyłam oko o 8 i standardowo wyłączyłam budzik z myślą, że może jednak pójdę później, albo pobiegam albo coś... Przeczuwając jednak, że stanie na "coś" czyli na niczym, zwlekłam się z wyra o 8.30, zjadłam lekkie śniadanie: jogurt naturalny, kilka truskawek, borówek, banan, po czym wyruszyłam na fitness. Okazało się, że oczywiście była to dobra decyzja - zajęcia prowadziła moja ulubiona instruktorka, która daje mega wycisk :) I tak po godzince ciężkiej harówy wróciłam do domu szczęśliwa, że nie uległam lenistwu... :)