Dzień jak dzień. Rano zaspalam, nie zadazylam wypic nawet kawy. Przez caly dzien do 15 nic nie jadlam. Jednak gdy wrocilam do domu to pochlonelam: bulke z szynka(bez masla), 2 wafle ryzowe, 2 jablka i niedawno na kolacje zjadlam kasze manne(miseczke).
Nie wiem co o tym myslec, wydaje mi sie ze dosc duzo...no ale to juz o wiele lepiej niz dotychczas, znalazlam w sobie sile by mowic 'NIE'.
Zaraz zabiore sie za cwiczenia, a poki co ciagle mysle o tym jaka to bede laska za kilka miesiecy:))) Dieta stala sie czescia mojego zycia. Gdy patrze na cos kalorycznego mysle o tym ze nawet jedna chwila przyjemnosci nie rowna sie z przyjemnoscia doznana podczas wazenia(oczywiscie wazenia na ktorym az chce nam sie wchodzic na wage i podziwaic niewielka liczbe)