Dzisiaj sie zwazylam....i waga pokazala 72,8 kg....Ciesze sie, zaczela spadac, teraz zwaze sie w niedziele(musie byc 72 kg!) Dzis zjadalm: rano 2 kawalki chleba z serem i jablko,banana, po powrocie ze szkoly talerz zupy pomidorowej, 3 kawalki chleba z serem, 2 jablka, pomarancze. Wiem ze to duzo, ale jest o wiele lepiej niz dotychczas. Nie jem wieczorami, zaczelam jesc sniadania. Wszystko zmierza ku lepszemu. Dzis moj 41 dzien diety, 41 dzien Aw6(nie zamierzam konczyc) A dzien bez slodyczy tez ok 41...nie liczac paczkow. Postaram sie schudnac do wagi 60 kg, z moich obliczen tzn ok 0,2 kg na dzien, wychodzi mi 64 dni...czyli 23 lutego bede wazyla moje wymarzone 60kg :))) A do 18-nastki D. bede wazyla o 5 kg mniej.....Happy sialala...To bedzie ok 68 kg....o mamusiu...nie moge sie doczekac. Jej od kilku dni jestem wielka optymista jesli chodzi o dietke....
Jutro w szkole mam wieczorek wigiliny, pewnie bede musiala zjesc ciasto....:( a bardzo nie chce. No dobra zjem malutki kawalek.
Plan na jutro: Rano: 2 kawalki chleba/ lub 200g joguru, 1 jablko, pomarancza. Po szkole: barszcz czerwony(kubek) i rosol(kubek) do tego z 3 jablka, 3 wafle ryzowe...
Uda mi sie....wierze w siebie, 1 raz od dlugiego czasu nie czulam takiego optymizmu, tego ze tym razem uda mi sie schudnac....raz a porzadnie
malajkaa
21 grudnia 2010, 15:53Pewnie, że się uda! Miło czytać, że komuś się powodzi bo niestety ja ostatnio nie moge się ogarnąć z dietą... Powodzenia!