Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Omdlenie....


Bylam w kuchni...myslam ze padne...to bylo straszne, czulam sie taka bezradna... To uczucie szybko minelo:) Pamietam ze dawniej jak sie odchudzalam, tak intensywnie(teraz tez tak jest) prawnie codziennie to miewalam...
Dzis zjedzone: kawalek drozdzowca(maly, bez kruszonki), 100 g jog.nat z jablkiem i pomarancza....
Poki co planuje jeszcze kapuste kiszona, moze maly talerz zupy pomidorowej(bez makaronu)
Nie wiem co sie ze mna stalo...dawno nie bylam taka zawzieta by schudnac...ale bardzo mnie to cieszy....
Musze cos zrobic ze swoimi boczkami, grubymi udami, ze swoim TLUSTYM brzuchem....dluzej tak nie moge!!!
Mam nadzieje ze w niedalekiej przyszlosci wstawie fotke na ktorej bedzie mnie mniej o kilka kg:)