Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 241 - waga 101,1


Zaczynam pisać wagę codziennie bo to na mnie lepiej działa. Muszę mieć czarno na białym bo inaczej wyjątki od diety mi w głowie.
Dzień zwariowany - w pracy koncert życzeń, czyli ciągle ktoś coś chce. W domu woda cieknie przez właz w dachu (latem nowa blacha położona). Z pozytywów zaliczyłam 10minut orbisia, 100 kroczków na stepie i 15minut ćwiczeń dywanowych. Nawet zdążyłam jakiś balsam odchudzający wetrzeć w siebie. Niestety kosztem makijażu bo jak zwykle, jak jedno, to nie drugie. Dziś koczuję do 19-tej. To najgorszy dzień w tygodniu, zawsze po 17-tej dorywa mnie chęć na słodkie. Trzymajcie kciuki

  • mundziu

    mundziu

    6 listopada 2012, 09:37

    dla mnie codzienne ważenie nie było dobre bo doła łapałam jak stała czy pokazywała więcej

  • smaja2011

    smaja2011

    6 listopada 2012, 06:42

    Ja też wolę ważyć się codziennie , przynajmniej wiem kiedy szybko zareagować jak waga idzie w górę. Sama nie umiem się kontrolować , to waga będzie za mnie to robić. Pozdrawiam