Cały dzień trzymałam dietę. Rano byłam na masażu. Po pracy odwiedziłam chrześniaka, więc wróciłam głodna jak pies. Oparłam się pokusie zjedzenia zupy chłopaków, wrąbałam pomarańczę na uciszenie głodu, po czym zrobiłam obiad z Vitalii. Nażarłam się. I co? Właśnie przed chwilą rzuciłam się, dosłownie i w przenośni, ja chlebek, który Syn kupił w piekarni. Jak kupują chleb gdzie indziej to mnie nie rusza. Ale tu poczułam zapach prawdziwego pieczywa i jak w amoku zeżarłam trzy kromki (choć cieniutkie) z masłem, serem i kiełbasą. I to by było na tyle w temacie diety. Już mama kaca moralnego.
mundziu
14 listopada 2012, 08:38hmm i na cholerę Tobie ten kac ?? 3 cieniutkie kromki to 300 kcal, + masło 100 + ser i kiełbasa nie wiem ile dałaś ale pewnie niewiele max 200 więc razem 600 czy rzeczywiście dużo więcej zjadłaś niż powinnaś ??
marcia10
13 listopada 2012, 22:28Jutro będzie lepiej!!! Raz nie zawsze, można zaszaleć! A świeży chlebek ooooo mniamniuśny!!!
ita1987
13 listopada 2012, 22:22Ale mi narobiłaś smaka :-) !!! Aaaaaaaaaaaa... aż mi burczy.. :-) Następnym razem nie daj się! :-D
cosmo000
13 listopada 2012, 22:22ja tez kocham pieczywo :((