Ciągle próbuję ruszyć z dietą, ale idzie ciężko. Jedyny postęp - na feriach w Karpaczu byłam parę razy na siłowni no i pokochałam bieżnię. Dosłownie. Świetnie zastępuje moje marsze. W związku z tym zapisałam się do klubu i byłam już parę razy. Na razie wykupiłam karnet na 8 wejść na miesiąc. Jak mi się nie znudzi to zmienię na Open.
Optymistka58
28 lutego 2013, 20:41No to trzymam kciuki,żeby Ci się nie znudziło :D Ja jak trochę zwolnię tempo życia,to też się na siłkę zapisuję :)