Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 1059 - waga 105,2 - woda spływa


Oto dowód jak działa picie wody. Sprawdziłam to kolejny raz. Po tygodniu picia tylko kawy i okazjonalnie parę łyków wody z butelki jestem jak balon. Jak tylko zaczynam pić więcej wody częstotliwość wizyt w toalecie wzrasta kilkakrotnie, pozbywam się więcej niż wypijam. Dobrze, że pracuję w biurze i blisko domu, więc nie mam z tym problemu. Trwa to około 2-3 dni potem się normuje. 

Wczorajsza dieta zrealizowana prawie. Zapomniałam wziąć do pracy dodatkowego owocu do obiadu. I zjadłam dwie paskudne parówki do kolacji. Muszę wymyślić jakieś gorące danie na wieczór w I fazie bo w poniedziałki pracuję do 19-tej. Wieczorem samochód jest zimny straszliwie i nim dojadę do domu to nijak się nie rozgrzeje. Wpadam jak sopel lodu i wtedy zimny tuńczyk z ogórkiem zielonym (choć uwielbiam) nie jest tym na co mam ochotę.

Dziś jadłospis taki sam, inne tylko są owoce. Do śniadania będzie mandarynka albo pomarańcza. No i kolacja jakaś inna.

  • gwizdowa

    gwizdowa

    16 lutego 2015, 07:15

    a ja mam taki problem z tą wodą... jednak chyba trzeba się przemóc i na siłę pić.... życzę powodzenia i dużo picia w takim razie :)