Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wiosna, ale nie radosna


Dziewczynki Kochane :)

Dzisiaj czuję się słaba, tak jakoś mi dziwnie w klatce piersiowej, to chyba nerwy, za dużo mam zmartwień. Dzisiaj mama mnie dobiła , znowu chce wyjeżdżać.

Kurczę , jak to trudno  rozmawiac z człowiekiem ,który nie ma dobrej pamięci ,raz tak ,raz inaczej. juz sie zgodzi ,zrozumie ,potwierdzi a potem wszystko odwrotnie. W ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, że jak upadnie to nie wstanie. Mysli o sobie ,ze ze wszystkim sobie poradzi a sobie nie poradzi. Nie chcę jej psuć humoru mówiąc o jej chorobach i o tym ,że sobie nie poradzi.Ma pewność siebie ,a żadneych podstaw zdrowotnych do tej pewności. Muszę lawirowac,żeby jej nie urazić a jednocześnie przytrzymać , bo jej samodzielny pobyt w domu to jest katastrofa. Źle się z tym czuję, mam kłopoty osobiste ,mąż też zdrowotne. Tłumaczyłam mamie, że nie może być sama, ale to nic nie pomaga. Czasem strasznie wątła jest u niej granica między realnością a snem . Juz nie mam siły jej tłumaczyć. . Czasem ma ochote powiedziec - Dobra jedź ,bądź sama w domu i zobaczymy. Ale nie zrobię tego, bo wiem jak to się skończy. Ostatnio był upadek na podłogę i zawał, przedtem zaśnięcie w czasie gotowania obiadu .Jestem jednak za miękka na takie sprawy. Łeb mi pęka ,denerwuję się, Żyje w poczuciu strachu. Lituję się  nad mamą ,że tęskni za swoim domem - to jest zrozumiałe ,ale powinnam patrzeć realnie . Nigdy przedtem nie myslałam ,że spotkają mnie tego typu problemy. A tu wszystko naraz, nasze choroby jej starośći choroby - jeden wielki koszmar. Aż mi się niedobrze robi - jakby się organizm przed tym wszystkim buntował.

Dzis była u nas moja koleżanka, Przyniosła surinamską kaszanke, mamie od razu przypomniała się polska kaszanka i cała moja praca na nic.Znowu chce do domu. Dobiło mnie to. 

Muszę wyjść do sklepu ,żeby nie zwariować bo czuje ,że mi wszystko w środku lata.

Do tego mąż jest nerwowy bo robił badania na ewentualnego raka jelit - jego matka na takiego umarła i on teraz się boi a ja razem z nim. 2 tygodnie czekania na wyniki.

Nawet słońce mnie nie cieszy i nadchodzaca wiosna . Taki niesmak mam w sobie, obrzydzenie do rzeczywistości, która ostatnio jest paskudna .

Wiem ,że trzeba być optymistą, wziąć się w garść- ale to jest takie trudne.

Pozdrawiam Was serdecznie kochane , chociaż powiedziałam co mi lezy na sercu :)

Buziaczki - Iwonka :)

  • Pszczolka000

    Pszczolka000

    13 marca 2015, 11:00

    Podziwiam Cię Iwonko za Twoją wytrwałość ;) wszystko prędzej czy później się ułoży ;) pozdrawiam ;)

  • brugmansja

    brugmansja

    12 marca 2015, 15:24

    Trudno być na siłę optymistycznie nastawionym do życia, gdy piętrzą się trudności. Masz prawo być zdenerwowana i mieć dosyć. Ukrywanie problemów pod uśmiechem nie ułatwi ich rozwiązania. Trzeba wyrzucić z siebie negatywne emocje i przeczekać gorszy okres. Bo chyba z mamą tak już będzie raz lepiej raz gorzej. Może spróbuj nauczyć się dystansować od humorów mamy wiedząc, że to tylko jej starość. Życzę Tobie i Mężowi dużo zdrowia i cierpliwości.

  • Ebek79

    Ebek79

    12 marca 2015, 09:45

    Uodpornij się chociaż ciut. Wiem, że w praktyce, to nie jest takie proste, ale spróbuj! Myślę, że nie za szybko się to zmieni. I mama ciągle będzie o tym powrocie mówić. Trzymam kciuki za Twojego męża:)

  • ckopiec2013

    ckopiec2013

    12 marca 2015, 07:47

    Więcej zacznij myśleć o sobie, mama ma komfortowe warunki, wspaniałą opiekę, może jakaś dochodząca pomoc chociaż na 2godz, odciążyłaby Ciebie, buziaczki.

  • marii1955

    marii1955

    11 marca 2015, 19:24

    Nie wiem jak Cię pocieszyć , wprost już nie wiem ... Iwonko kochana , powinnaś już być uodporniona na te "wyjazdy mamy" , Twoje tłumaczenie nic nie dało i nie da ... jak sama widzisz , ona tego nie pamięta ... Po prostu pogódz się z tym , że mama będzie i tak mówić o powrocie do domu . Co na to lekarze ? Wyobrażam sobie Twoje zmęczenie - eech . Jak to mówią "starość nie radość" , zwłaszcza w chorobie ... nikomu nie życzę takiej sytuacji , którą Ty masz ... Powinnaś iść gdzieś po pomoc dla siebie i porozmawiać o tym wszystkim , może Tobie potrzebne (i na pewno) są leki na uspokojenie , bo nerwy potrafią zniszczyć cały organizm , a zregenerować go - to trwa m-cami lub latami . Ja tak miałam , więc wiem co piszę ... Koniecznie zrób wywiad u siebie , kto mógłby Ciebie wysłuchać i pomóc - przecież Ty obracasz się ciągle wśród chorych osób , więc jak możesz się cieszyć czymkolwiek? Bardzo przykre jest to wszystko , przez co przechodzisz ... Przytulam Cię kochana :)))

  • silvie1971

    silvie1971

    11 marca 2015, 18:13

    Czy moze rozmawialas z lekarzem na temat pamieci twojej Mamy? Moze to poczatek jakiejs choroby i stad jej zachowanie?

  • Grubaska.Aneta

    Grubaska.Aneta

    11 marca 2015, 16:43

    Oj i mi się znów problemy pietrza :/

  • andzia.28.05.

    andzia.28.05.

    11 marca 2015, 16:23

    Trzymaj się jakoś Kochana.. Ja mam babcię, która ma mocno zaawansowaną miażdżycę mózgu i też rodzice baaardzo się z nią męczą, bo chce chodzić a nie może, robi pod siebie, bo nie chce w pampersy, awanturuje się, że jej mama do niej nie przychodzi (chociaż nie żyje już od 20 lat..). Ciężko jest.