Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pierwszy dzień od miesiąca bez kompulsów!!!


Ej, stało się coś fajnego!!! Muszę to napisać!

Od kiedy 6 grudnia poszłam do  nowej pracy, jem coraz więcej i znowu tyję. Nie radzę sobie w pracy. Nie radzę sobie ze stresem. Nie radzę sobie z jedzeniem. Jest we mnie ogromne napięcie, taki ucisk na wysokości splotu słonecznego, którego nie potrafię rozładować.  Okropne uczucie!
Po piątkowej poważnej wpadce obudziłam się w sobotę pełna złości na to, że nie radzę sobie tak, jak bym chciała i jak bym mogła (biorąc pod uwagę moje doświadczenie i umiejętności). Zupełnie spontanicznie wzięłam jakiś zeszyt i wypisałam sobie w punktach co uważam, że mogę zmienić w sobie, albo jakie rozwiązania zaproponować, żeby pracować lepiej i czuć się przy tym lepiej. O tym pisałam już we wczorajszej notce.

I wiecie co?


Napięcie ustąpiło. Zamieniło się w energię. Czułam ją w rękach, w nogach. Miałam ochotę tańczyć i biegać. No i przestałam być tak rozpaczliwie głodna. Kompulsy ustąpiły.


Przez te sześć tygodni pracy tłumiłam w sobie całą złość, bo wydawało mi się, że nic nie mogę zmienić, obwiniałam jedynie siebie o beznadziejność. Starałam się mniej złościć a wydajniej pracować. Skutki okazały się opłakane. Ale kiedy w piątek popełniłam poważny błąd, coś mną potrząsnęło. Uwolniła się ta stłumiona złość. W efekcie zaczęłam kombinować co by tu zmienić, dopuszczając nawet myśl, że lepiej niech mnie zwolnią za to że chcę coś zmieniać, niż mieliby mi przedłużyć umowę tylko dzięki temu, że będę grzeczna.


Ja wcale nie wiem, czy to co wymyśliłam przyniesie mi w praktyce jakąkolwiek korzyść i czy cokolwiek z tego uda się zrealizować. Ale chcę Wam powiedzieć, że już sama myśl, że to ja mogę odpowiadać za sytuację która mnie dotyczy i mogę próbować coś zmieniać, dała mi ogromną energię i… uspokoiła Głodomorrę. A uspokoić Pana Demona Głodomorrę nie potrafiłam przez ostatni miesiąc nijak…

No. I co Wy na to?

  • Trollik

    Trollik

    20 stycznia 2014, 10:42

    tylko ten kto nic nie robi nie popelnia bledow

  • nena111

    nena111

    19 stycznia 2014, 22:42

    Swietny pomysl z tym zapisywaniem.Zawsze mozna cos zmienic,tylko zawsze trzeba zaczac od siebie-wiem to z doswiadczenia...Trzymam kciuki za powodzenie!

  • inesiaa

    inesiaa

    19 stycznia 2014, 16:27

    Ja jestem z Ciebie bardzo dumna:))))teraz z takim podejsciem bedzie wszystko sie ukladalo jak Ty chcesz, bo w koncu to Ty decydujesz:))) super:)

  • PuszystaMamuska

    PuszystaMamuska

    19 stycznia 2014, 12:52

    Kochana z tym zeszytem to mialas swietny pomysl. Czasem warto zrobic sobie rachunek sumienia, strat zyskow, plusow minusow itp. Przelane na papier pokazuja w czym jest problem i czawem pokazuja rozwiazanie. Masza racje ze musisz cos zmienic w pracy bo inaczej wykonczysz siebie i wcale nie bedziesz bardziej wydajna. Z kompulsyjnym jedzonkiem moze warto byloby wybrac sie do psychologa? Myslalas o tym? Trzymaj sie cieplo. Pozdrawiam i sciskam.

  • ulawit

    ulawit

    19 stycznia 2014, 12:16

    Podoba mi sie to jak analizujesz swoje emocje. Wierze,ze jeden dzien bez kompulsu jest wstepem do wielu kolejnych! Trzymaj sie cieplo, powodzenia!