W nawiązaniu do dwóch ostatnich notek…
Pomysł żeby wziąć odpowiedzialność za własny chaos na własnym stanowisku pracy (zamiast
zwalać wszystko na cały świat) najwyraźniej był tym, czego Pan Der Demon
Głodomorra ode mnie oczekiwał. Od kiedy się wściekłam i opracowałam w sobotę
rano Plan Ograniczania Chaosu, Pan Der Demon Głodomorra natychmiast się
uspokoił i:
- Sobota bez kompulsów.
- Niedziela bez kompulsów.
- Poniedziałek w pracy w miarę spokojny i bezchaosowy.
- Zadania zrealizowane.
- Samopoczucie po pracy całkiem przyzwoite.
- Energia do życia po pracy obecna.
- Popracowy stres: w normie.
- Szanse na poniedziałek bez kompulsów: bardzo duże.
… co bynajmniej nie znaczy że nie popełniam błędów. Dziś skasowałam program do
skanowania na moim komputerze. Znaczy się sam się skasował hi hi. Nie mam
odwagi dzwonić do informatyka żeby to naprawił… No tak, ale mój Plan
Ograniczania Chaosu nie obejmował profilaktyki niekasowania programów. Muszę
dopisać punkt 22: w trakcie używania antywirusa, przed naciśnieciem „usuń” będę
czytać co usuwam, nawet jeśli proponuje mi siedemnaście plików do usunięcia.
Siedemnaście?!?!?! O matko… to co ja jeszcze za potrzebne pliki posłałam dziś w
kosmos?
magnolia90
23 stycznia 2014, 18:26Masz bardzo trudno, ale każde początki są trudne. Zobaczysz, wszystko za jakiś czas będzie OK, Już jest lepiej, bo zaczęłaś się uspokajać, a nie nakręcać. Dasz radę.
luckaaa
20 stycznia 2014, 23:23E , tam ... Informatyk tez czlowiek :). Dzwon i to szybko w koncu oni tez za cos biora pieniadze :). ( mam dwoch w domu i z cala poblazliwoscia patrza na glupoty , ktore wyprawiam i ciesza sie , ze moga pomoc :)
ellysa
20 stycznia 2014, 21:14to sie dopiero okaze:-)))ps ja kiedys wszystkie dokumenty wazne poslalam w kosmos,hahaha:-))))
nena111
20 stycznia 2014, 20:25Jak w pierwszej pracy cos skasowalam to 5 innych komputerow wysiadlo:)) informatyk spedzil u nas caly dzien nim odzyskal dane:) pocieszylam troche?:)
Trollik
20 stycznia 2014, 20:17u mnie stres dziala w odwrotnym kierunku, zoladek mi sie zaciesnia
inesiaa
20 stycznia 2014, 20:03Nooo czlowiek uczy sie na wlasnych bledach:)juz wiesz, ze czytac trzeba co idzie w kosmos...POCH dziala i to jest super;)))) kot sasiadki ma szczescie;)))))****