Wakacje. Dwa
tygodnie.
Dni pełne słońca a wieczorami na niebie spektakl piorunów z odległych burz. I rano
znowu słońce…
Domek na kółkach a więc wolność wyboru kierunku i miejsca.
Dzikie i niecywilizowane miejsce na postój. Czysta natura. Drzewka, ptaszki i
kleszcze :)
Czyste jak kryształ jezioro na pojezierzu Drawskim.
Samotna plaża i całe jezioro tylko dla nas. I oczywiście pływanie na golaska.
Las pachnący rozgrzanymi słońcem malinami, po które wystarczyło wyciągnąć rękę.
Wieczorem rower i drogi przez las, niemal zupełnie wolne od aut. Zwiedzanie
wiosek, w których czas zatrzymał się chyba w 1939 roku.
5 km do fabryki czekoladek
A nocami ognisko i komary.
Wakacje w cenie paliwa do samochodu.
I tylko tej iskry zachwytu – która w poprzednich latach ze zwyczajności potrafiła stworzyć cud najpiękniejszy – tego tylko
w tym roku mi zabrakło…
kokosowa1000
23 lipca 2014, 22:29Pięknie to opisałaś aż bym sama z chęcią ruszyła na takie wakacje. Tylko szkoda ....tej iskierki:(
SLIM2BE
22 lipca 2014, 11:10Mam nadzieje, ze juz niedlugo tak bedzie wygladalo moje zycie. Pieknie to opisalas:-)
CuraDomaticus
21 lipca 2014, 22:03iskiereczka gdzieś mruga i jeszcze buchnie !
luckaaa
21 lipca 2014, 14:43Takie iskry to sie tylko w mlodosci jarza ;))
Ja-Ogrzyca
21 lipca 2014, 14:52Kurcze, Luckaaa, ja taki zachwyt miałam jeszcze rok i dwa i trzy temu. I jeszcze nawet w tym roku wiosną. A teraz mi zabrakło :(
Trollik
21 lipca 2014, 14:41:-) bedzie co wspominac
jovanka28
21 lipca 2014, 14:12piękne zdjęcie! miłe takie wakacje :)
ellysa
21 lipca 2014, 13:51mimo wszystko milo....:)
PuszystaMamuska
21 lipca 2014, 13:40Rozumiem, ze było miło... :) Pozdrawiam cieplo.