Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kazdy mały problem urasta do ogromnych rozmiarów
DEPRECHA


oczywiście u mnie... Nie zauważam pozytywnych stron, sytuacji.. To straszne.. Mam  dwoje wspaniałych dzieci, kochającego męża, który mnie wspiera, wysłuchuje, doradza, ukochaną mamę, piekne mieszkanie, schudłam 11 kilo:) /jak TO napisałam, to jakoś inaczej jest./ Widzę , że pada deszcz - zalewa nam działkę, dach przecieka, mały kotuś pociągnie noskiem - oooo będzie chora, starszy syn wkurzy - nie radzę sobie z nastolatkiem absolutnie nie wiem co w jego głowie siedzie, żeby tak nie szanować rodziców? Brak klientów - o Boże, nie będzie na życie, są klienci - o Matko nie dam rady, tyle pracy, pomylę się, schudłam - Niee, jaka jestem gruba, mam nabrzuchu jedną fałdę, nie ważę jak w szkole średniej 47 kilo!!!! Mam fioła.Jak pójdę do lekarza - w mojej małej pipidówce wszyscy się zanją, ktoś mnie zauważy , powie drugiemu i będzie: a ta, to jest psychiczna....ach, dosc, dosc!!!