OHHHH, MYSLALAM ZE NAJGORSZE DOPIERO PRZED NAMI. ZUPELNIE NIESPODZIEWANIE, DZIS OKAZALO SIE ZE JEST WIELKA WYZERKA I TO W DODATKU U MNIE W DOMU. Juz wam mowie. Kto poczytal ten wie, ze mieszkam w Grecjii. Dzis maja tutaj swieta narodowe i dzien wolny od pracy. Ja oczywiscie sie zgapilam. Nie zajarzylam ze mezus bedzie w domu, nie zajarzylam ze sklepy pozamykane, a na niedziele jestesmy zaproszeni na urodziny do 2 dzieci. Konsekwencja mojego niemyslenia jest taka, ze kiedy chcialam cwiczyc, ogarnialam szybko chalupe, bo rodzina zawsze sie spotyka u nas, Rezultat jest taki ze nie nastawilam sie zupelnie ze bede sie musiala zmagac z tyloma pysznosciami na stole w ogrodzie pod oliwka, no i na koniec jeszcze bede musiala zasias do maszyny i uszyc jakies prezenty dla tych dzieci do ktorych idziemy w gosci (no i tam znowu trzeba bedzie trzymac sie w ryzyach). Jedynym plusem jest to ze w tradycji dzis jest ryba, bakaliaros, no i same cudowne przystawki, ziemniaki zrobione jak pure z czosnkiem, buraczki, kalafior, samatki, fawa. ah bylo pysznie i lekko strawnie ale za to zupelnie bez oraniczen. wiec to juz gorzej. teraz wszyscy polegli w roznych kontach domu na drzemke, ale nie wiem czy jak sie zbudza nie bedzie kolejnego kuszenia- czyli tworzenie czegos slodkiego. Ah, postaram sie zmusic do cwiczen jescze dzis ale z wynikiem -5 juz sie pozegnalam. bede naprawde szczesliwa jesli dobije do -4 we wtorek