Dzisiaj po 6 dniowej przerwie w kijkowaniu zrobiłam 6,5 km z boku jak ktoś popatrzył to pomyślał że pijana baba idzie tak mną rzucało. Po przyjściu strasznie bolą mnie plecy może to wynik tego że przez 2 dni nie ruszałam się z łózka i tylko czytałam książki i patrzyłam w tv takie lenistwo na ruch mnie dopadło. Odczuwam tez że idąc nie unoszę prawie kolan i ich nie zginam, co ja mam robić tak bym chciała uprawiać jakich systematyczny ruch a tu takie boleści. Wezmę może olfen i do jutra przejdzie. Nie miałam pomysłu na obiad i zjadłam ugotowany duży ziemniak w kostkę z gotowym bigosem ze słoika kupiony na taką ewentualność potrawa ohydna nigdy więcej nie kupię tego świństwa nie wiem jak oni mogą w ogóle to produkować sama kapusta trochę koncentratu pomidorowego jakiś tłuszcz i duże ilości magii. W 100 g 86 kcl to niedużo ale niesmak pozostał. Pozdrawiam mam nadzieję że wasze dzisiejsze posiłki były smaczne.
hanka10
5 listopada 2020, 21:42A dlaczego nie unosisz kolan i ich nie zginasz ? To musi być bardzo trudne takie chodzenie, bo to bardziej szuranie ...
Julka19602
6 listopada 2020, 10:22Zauważyłam że tak jakoś chodzę może to przez ból w kolanach
zlotonaniebie
6 listopada 2020, 11:18Pamiętaj, że maź stawowa która "oliwi" kolana jest wytwarzana w czasie chodzenia. Więc jeśli ich nie zginasz, to najprostsza droga do ich usztywnienia, a tego chyba nie chcesz. To oczywiście taki skrót myślowy, ale stawy nieużywane to stawy nieruchome, wszyscy się przed tym bronimy:))
zlotonaniebie
5 listopada 2020, 19:06Pamiętam, jak tylko przyszłam do pracy, po studiach to mieszkałam wtedy na stancji. Nie miałam kuchni i czasem posiłkowałam się takimi słoikami. Najczęściej kupowałam gołąbki albo klopsiki. Wtedy nawet mi smakowały, ale pewnie wtedy to inna jakość była. Teraz to tak jak piszesz, szkoda żołądka. Ja jak nie mam w domu co zjeść, to jem chleb z masłem, przynajmniej nie zaszkodzi:))
Julka19602
6 listopada 2020, 10:20Jakość żywności w latach 70 i 90 była nieporównywalne lepszą. Też jadłam gulasz bigos fasolkę flaki oferowane jako dania gotowe pychota. Wędliny szynkowa zadko jedzona bo to bylo zdobywanie artykulow miesnych i wedliniarskich po przyniesieniu do domu zapach rozchodzil sie nieziemski. Szkoda ale dzisiaj już u hodowcy inaczej wygląda karmienie zwierząt. Pozdrawiam i zdrówka życzę