Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Znowu 11 z przodu!


Wreszcie dorwałem się do komputera, a jest się czym pochwalić. Rano w środę chyba waga spadła do 118,5 kilo. Znalazłem też notatkę z pomiarów z końca zeszłego roku, miałem to już wpisać przy zapisywaniu się, ale za to teraz mogę porównać stare od razu z nowymi.
Zacznę od klatki: 128 cm (styczeń) i 127 (luty).
Potem brzuchol: 141 cm (styczeń) i 137 cm (luty), ale to na siedząco, na stojąco odpowiednio: 137 i 128. Już się prawię zrównałem, a planuję zejść do przynajmniej 10 cm różnicy na plus między klatką i "brzuszkiem", i to wtedy nabiorę sylwetki. Najważniejsze że tu największy jest spadek w cm.
Pkt. 3: biceps: odpowiednio 44,5 i 43,5, ale nadal mam tu fałdkę, chyba wrócę na siłownię.
Przedramię: 32 cm (w styczniu nie mierzyłem).
Pkt. 4. udko 70,5 i 71,5 - urosło, ale tego się spodziewałem, bardzo dużo chodzę i mięśnie urosły, a tłuszcz na udach i tak się mi nie odkładał (no nie tyle co gdzie indziej).
Pkt. 5. łydencja 49 cm. W styczniu nie mierzyłem, ale pamiętam, że 2 lata temu miałem nawet 51.
Zdjęć nie zamieszczam, chyba, że ktoś miałby życzenie, ale nie przewiduję. Pozdrawiam. Wasz Jurek