Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
niedziela


Nie wiem jak u Was jest naprawdę ale z waszych pamiętników wynika, że dajecie sobie radę i waga spada. Czasami szybciej,czasami wolniej ale spada. Ja dwa dni praktycznie nic nie jadłam bo złapała mnie grypa żołądkowa, wcześniej miałam ścisłą dietę i ruch i nic....nawet 100 gr nie spadło....dlaczego!? pytam się dlaczego???? 

Ogólnie wszystko ok, bez większych zmian,dietę trzymam,ćwiczę ile mogę. A jak u Was??? mam nadzieję,że w końcu moja waga się ruszy i będę mogła odnotować spadek wagi :) pozdrawiam Was :*

  • Sadpotato

    Sadpotato

    5 października 2015, 00:42

    Zastoje się zdarzają, najczęściej z powodu albo zbyt małej ilość i kcal albo zbyt dużej. Ja od początku odchudzania zaliczyłem 3 tygodnie w których nic się nie ruszyło :)

  • Caffettiera

    Caffettiera

    4 października 2015, 20:53

    Ja często tak mam że nic nic nic nic i BACH! spada. Także cierpliwości (wiem, że to frustrujące...), nie możesz zrobić nic innego niż dalej walczyć, bo tylko tak coś zmienimy co nie ? ;)

  • Holly77

    Holly77

    4 października 2015, 17:53

    Możemy sobie przybić piąteczkę. U mnie podobnie - zastój. Dzisiaj nawet 0,5 kg więcej. Ćwiczę, dietuję i duupka. Ale się nie załamuję - cieszę się, że mam większą kondycję. Spodnie leciutko luźniejsze. Może gdybym nie rzuciła złych nawyków - waga by mi rosła i rosła. a tak - przynajmniej stoi. Dajmy jej czassss. Buźka!

  • fitball

    fitball

    4 października 2015, 16:58

    pewnie, że ruszy. A jak nie ruszy to za uszy i ruszy.

  • Marysiazlota

    Marysiazlota

    4 października 2015, 16:10

    ...spoookooojniee organizm sprawdza Twoją cierpliwość :)) nie dajemy się za dzień, dwa waga ruszy do dołu:))) trzymam kciuki:))

  • sergona

    sergona

    4 października 2015, 15:21

    Taka to już zakichana ironia losu. Ja jak żarłam marchewki, niby ogólnie jadłam ZDROWO, ale wciąż byłam głodna, wkurzona to nie schudłam prawie wcale, a teraz uważam na jedzenie, ale nie stosuje żadnej diety ... zmieniłam tylko to (albo aż tyle), że chodzę do i wracam z pracy pieszo i waga spada ; ]. Powolutku, ale o to mi właśnie chodzi :). Będzie dobrze, pozdrawiam!