Po polrocznym odchudzaniu u dietetyka waga albo rosnie albo stoi. Czasem maleje ale potem znow wzrasta. Wizyty u doetetyka zakonczylam w styczniu a dzis kwiecien i waga nawet wieksza o 3 kg!! Rezultat jest taki ze nie mam motywacji do dalszego odchudzania.
Cwicze 5-6 razy w tygodniu diete trzymam powiem szczerze srednio. Tu alkohol tam cos slodkiego..: moze powinnam byc bardziej rygorystyczna co do diety...? Nie wiem tylko jak sie zmotywowac... Jak zdecydowac ze nie ide po zajeciach na fast fooda tylko przygotuje sobie zdrowy obiad. Jak schowac wszystkie slodycze, zeby nie kusily? Chyba po prostu ich nie kupowac. Motywacja do cwiczen? Czasem jest , czasem sie zmuszam. Cwicze po prostu juz 3 tydzien a efekty srednie... Moze powinnam robic dluzsze przerwy miedzy treningami?
chrupekkk
13 kwietnia 2015, 22:39To chyba wina diety. Słodycze tak jak juz ktos wspomnial, nie kupowac- w 90% nie masz- nie zjesz. Jesli chcesz cos miec w domu to gorzką czekolade, tego nie da sie zjesc duzo :) A alkohol, to cichy morderca diety.. Ustal sobie rygor ile razy mozesz po niego siegnac w miesiacu. Ja na to mam taki sposob, ze gdy mysle o piwie, ktore srednio ma 250 kcal na puszke to pukam sie w glowe i mowie- wyciskam poty na cwiczeniach a mam pic tyle pustych kalorii? Plus to jak dziala np na brzuch, tragedia. Pozdrawiam i życzę wytrwałości!