Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
107.5..... kiedy wreszcie ruszy?????

w sumie niedawno się obudziłam, waga pokazała 107.5.... :( no cóż, trzeba w to brnąć dalej :)
na śniadanie 1 jajko i kawa. póki co nie jestem głodna ale przepisowo muszę jeść. wejdę na stronę i wykorzystam ją na maksa skoro tylko 2 dni mam za darmo :P ćwiczenia tam prowadzą w normalnym tempie, tak ze nadążam za nimi...                                                                                                                                                   wiecie, że mam stracha przed szukaniem pracy?  nom... nabyłam się tego po tylu latach ciągłego szukania i słuchania różnych dziwnych wymówek. idąc na rozmowę o pracę wiem z góry że i tak coś wymyślą, że i tak mnie nie przyjmą... wczoraj miałam wyjść by szukać, i nie wyszłam... dzisiaj miałam wyjść by szukać, i nie wyszłam... co ze mną będzie???  jak ja mam się przełamać??? Boże jedyny....                                                                                                                                                                      spaliłam dzisiaj jakieś 500kcal w sumie :)            już mi się nic nie chce....                                                                                                                                                 na 2 śniadanie: 1 jabłko zielone,    na obiad: jajko, pomidor, 2kosteczki sera gouda.         na podwieczorek: talerz zupy wieloważywnej na kostce knorr i wodzie   z 1 jajkiem, jabłko zielone.     poza tym wypiłam już ze dwa litry wody    kolacja: 1 ogórek     :)                                                              o 20:00 jestem umówiona na spacerek z nowo poznanym kolesiem. ciekawe czy przyjdzie :)                                                                                                         jest 24:54.... właśnie wróciłam do domu z bardzo długiego spaceru :) spacerowaliśmy od 19:49 do 24:45, po drodze była mała przerwa na kawę w kafejce w Pasalimani trwająca jakieś 30 minut, po czym ruszyliśmy pieszo do domów, i okazało się , ze mieszkamy dwie ulice od siebie :) fajnie było, i w planie jest kolejny spacer jutro :)                                                            na spacerku kupiliśmy odrobinkę żelków i pianek, dosłownie po sześć sztuk na każde z nas, i zjadłam 6 malutkich misiów żelków :) a teraz wypijam hektolitry wody, ponieważ na tak długim spacerze właśnie wody zabrakło, a ta wypita razem z kawą była jedyną wodą od początku spaceru.... szczerze mówiąc, to mi trochę nogi drżą od tego chodzenia... no ale trzeba się poświęcać, by kiedyś lepiej się czuć w swojej własnej skórze :)      ciekawe ile kcal spaliłam....   właśnie sprawdziłam w vitaliuszu: 4 godziny spaceru spokojnego:

Twój wynik

Średnio wydatkujesz 1 505,00 kcal.
   nieźle co? 1505 kcal!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1 matko święta!!!!!!!!!!!!!!!!! ta waga musi ruszyć w dół, nie ma mocnych!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i obiecuję jeszcze koleżance, która napisała mi, że za mało jem na śniadanie a za dużo na kolację, że przypatrzę się temu dokładniej, rzeczywiście tak jest, a ja tego nie widziałam.... dziękuję za wskazanie mi tego :)                                                                                                                                                                                                                                   

RudiRuth
Komentarz do: 107.5..... kiedy wreszcie ruszy?????

15 minut temu

   właśnie taki strach mnie opanowuje od pewnego czasu. kiedyś szłam z wielką pewnością siebie, nie myślałam zbytnio nad tym, tylko prosto z mostu mówiłam czego szukam i że potrafię wszystko, a teraz znajduję ogłoszenie, w którym wszystko jest tak jak ja chcę i nie mogę zadzwonić, bo myślę ciągle, że i tak mnie nie zechcą ze względu na to , że jestem obca, ze jestem gruba, że ..... pola że.... i dochodzi najczęściej do tego, że mam kilka kartek ze spisanymi ogłoszeniami na biurku, które leżą tak i czekają, aż się w końcu zestarzeją i je wyrzucę.....                                                                                                                                                                                                                                                              wpisałam komentarz do pewnego wpisu, i uznałam, ze mogę go tu wkleić, ku przestrodze :) oto on:        


944317
kalinagryz, , 29 czerwca 2012, 00:42
słuchaj... pracowałam w 2005 w tawernie na kuchni jako pomoc, codziennie zaczynałam pracę o 9 rano a kończyłam o 4 w nocy. za dnia piłam hektolitry wody, oraz w drodze z kuchni do spiżarki zjadałam pomidora, i tak 3 razy dziennie po pomidorku, a czasami nie było mowy nawet o tym, więc zyłam na kawie i wodzie. po dosłownie 30 dniach ubyło mnie 18 kg, ubrania ze mnie spadały i wracałam do domu w spodenkach, które związałam w pasie na pencełek.... tak, że da radę... :) ale.... potem, już po zakończonej pracy ostatkiem sił dojechałam do mojej okolicy, a gdy szłam z walizką do przystanku autobusu który miał mnie zawieźć pod sam dom, przewróciłam się na chodniku, kręciło mi się w głowie, a gdy wreszcie dojechalam do domu i padłam na łóżko, to z niego wstałam dopiero po 2 tygodniach. przynoszono mi do łóżka zupki, których nie mogłam przełknąć, a potem kazałam kupić witaminy wszelkiego rodzaju i tak po jakichś 2 tygodniach zdołałam wstać i pojechać do lekarza, który jak mnie zobaczył, to wezwał innych lekarzy, aż mnie podłączyli pod kroplówki, i stwierdzili skrajne wyczerpanie organizmu. to wszystko działo się w pierwszych latach mojego pobytu w Grecji. wiesz, jak po powrocie mnie zobaczyły znajome osoby, to nikt nie pomyślał by wezwać karetkę, ale wszyscy gratulowali spadku na wadze.... a ja nie miałam siły dojść do łazienki.... mogę ci odradzać głodówki, ale każdy musi sam przejść przez dane sytuacje, by nauczyć się"na własnych błędach" :) buziaczki :)
                                                                                                                      smacznych snów kochane śpiochy                                                                                                             
  • renata96

    renata96

    10 lipca 2012, 14:19

    Masz rację głodówka to najgorszy z możliwych sposobów odchudzania i najbliżej po głodówce do efektu jojo.

  • Kapucynka1994

    Kapucynka1994

    29 czerwca 2012, 21:44

    głodówka - hmm fakt, nie jest metodą na odchudzanie. oczyścić się nią można, 2 -3 dni w miesiącu.

  • taita

    taita

    29 czerwca 2012, 10:01

    żelki pianki to moja największa zmora świata, uwwielbiam je :-)

  • Jednakaloria

    Jednakaloria

    29 czerwca 2012, 09:16

    Skontaktuj się z dietetykiem, albo zwiększ ilość kalorii. Nie schudniesz tym sposobem, lub szybko się poddasz. Nie ma dróg na skróty - już to przerabiałam. Powodzenia.

  • ladybabol

    ladybabol

    29 czerwca 2012, 08:45

    w dobrym towarzystwie spacer dobry jest

  • grupciaa

    grupciaa

    29 czerwca 2012, 07:48

    nie mów że "kiedyś" masz się czuć lepiej w swojej skorzę, powinnśmy się codzinnie czuć dobrze, nie tylko wygląd to my :) nasz usmiech nasz charakter podejscie do zzycia Gratulacje spacerku widzę że podjadalas ale tam Co tam do pracy bym powiedziała, musisz bardzo jej pragnać i chciec wtedy jak będziesz "silna","odwazna" i zaczniesz za nia chodzic jak z dieta to bedzie rewelacyjnie :) Poki co podnosc sobie porzeczkę w sp. pracy tak jak to robisz z dieta. powodzenia :)

  • monka252

    monka252

    29 czerwca 2012, 07:14

    A spacer widocznie udany skoro już się na następny umówiliście :) Fajnieee!! A z tymi głodówkami nie ma co ryzykować. Moja siostra była raz na głodówce, fakt faktem duuużo schudła, ale ciągłe kręcenie się w głowie, a raz prawie o kant szafy głową niemal uderzyła....

  • renegade

    renegade

    29 czerwca 2012, 02:19

    nie ruszy na pewno przy tak malej illosci kcal. polecam wizyte u dietetyka :)

  • urodzonakobieta

    urodzonakobieta

    29 czerwca 2012, 01:19

    Nie cierpię lęku! A cierpię lęk (z tego też powodu zaczęłam coś robić). Wiem, że rozumiesz. Lęk nie jest dobry i w miłości go nie znajdziesz - a jesteśmy kochane! Parę faktów śle koleżanka na jednym wózku:) Wierzę, że spełnimy marzenia!!!

  • mritula

    mritula

    29 czerwca 2012, 01:16

    Pewnie, że ruszy!!! wszystko ruszy! Mnie nie idzie, to komuś musi:) może mało budujące, ale wierze, ze dasz rade:)

  • patkabu

    patkabu

    29 czerwca 2012, 00:47

    Ruszy ruszy cierpliwości : ) ja tez musze się zacząć rozglądać za pracą i tez się troche dygam ;/ Eh.... damy rade :)

  • RudiRuth

    RudiRuth

    28 czerwca 2012, 23:58

    co do szukania tej pracy, to Cię doskonale rozumiem ponieważ od pewnego czasu odczuwam jakiś dziwny lęk ;/ ...przez całe studia pracowałam a teraz na ostatnim roku nie mogę się przełamać;/...straciłam pewność siebie przez wiele nieprzyjemnych sytuacji i za ludzi za których miałam przysłowiowo dać obciąć sobie rękę ...a teraz wiele czynności takich nawet jak zapytanie się o coś kogoś obcego np. ekspediętki sprawia mi trudności ;/

  • niunia555

    niunia555

    28 czerwca 2012, 22:50

    jak się spacerek udał z kolegą?... więcej optymizmu, znajdziesz sobie na pewno jakąś pracę, tylko głowa do góry i będzie ok.... pozdrawiam:)))

  • magda112131

    magda112131

    28 czerwca 2012, 22:27

    dobre cv:) uśmiech na twarzy i dużo cierpliwości i praca się znajdzie:)

  • FiolkaSzczescia

    FiolkaSzczescia

    28 czerwca 2012, 22:24

    Najważniejsze, żeby się nastawić: "Idę jak mnie nie wezmą ich strata! Jak można mnie nie chcieć!" Takiej pewności można się nauczyć, a nawet trzeba! Jak nie uwierzysz to się nie uda! :)

  • Enieledam84

    Enieledam84

    28 czerwca 2012, 21:37

    Nie głódź się. Mam nadzieję, że randka (?) się udała ;)

  • Celebrinfea

    Celebrinfea

    28 czerwca 2012, 20:57

    Dżi ja bym padła na takiej ilości jedzenia. Ale koniecznie napisz jak spacer :)

  • ninuSia18

    ninuSia18

    28 czerwca 2012, 20:11

    podziwiam ze potrafisz przezyc na takim menu :) napisz jak randka :D

  • Funia81

    Funia81

    28 czerwca 2012, 19:36

    o matko, a Ty nie jesz za mało? Ja na takiej diecie nie dałabym rady funkcjonować :/

  • isia6

    isia6

    28 czerwca 2012, 18:56

    kopniak na szczęście i ruszaj na podbój świata ;-)))