Masakra z tą dietą. Wczoraj niby cały dzień w pracy, więc niby bez podjadania, ale:
1. kanapka z białego chleba z wędliną i serem
2. baton muesli
3. zupa pomidorowa z makaronem i placek po węgiersku (Jezu, ale dobre!!!)
4. serek wiejski
Dzisiaj za to:
1.jogurt z muesli
(Kolejnych kilka posiłków jest po powrocie z pracy, zaliczam to do obżarstwa kompulsywnego)
2. garść chrupek
3. jajecznica z 2 jajek z chlebem białym
4. 2 miski cini minnies z mlekiem
5. garść ciastek zbożowych w karmelu
6.sałatka z rukoli i łososia (pycha!)
7. trochę żelków
8. trochę zupki chińskiej
Trzymacjie kciuki, żeby udało się z treningiem dzisiaj, bo waga stanęła ostatnio, wymiary też bez zmian, czyli niezadowalająco.
kachagrubacha.wroclaw
5 marca 2013, 23:45kiedys kochalam zelki, ale potem zobaczylam jak sa produkowane i mnie zbrzydzilo... w koncu zelatyna to jakies krowie chrzastki i kosci i cale to badziewie i i teraz nie przechodzi mi to przez gardlo....sorki jesli cie zbrzydzilam :)
kamileczka344
5 marca 2013, 19:23uwielbiam placek po węgiersku ! zamień chleb na razowy albo pełnoziarnisty P)
grubas002
5 marca 2013, 19:23trzymam kciuki za ciebie :)