Nie wiem jak inni, którzy się odchudzają, ale ja zauważyłam, że zmiany w moim ciele uzewnętrzniają się, czasem rujnując mi portfel. Co ciekawe, zmiany te bardzo pozytywnie wpływają na wyrozumiałość mojego męża w kwestii rujnowania naszego domowego budżetu przeze mnie A na co wydaje kasę dziewczyna próżna, która przeistacza się z wieloryba w sardynkę? A no wydaje głównie na podkreślanie i usprawnianie tego procesu poprzez:
1. Zakup niezliczonej ilości ciuchów ( ale takich, które po schudnięciu można tanim kosztem zmniejszać przebiegłość ma jest niezmierzona )
2. Zakup niezliczonej ilości butów- jedna firma zbija na mnie fortunę szczególnie, powinni mi dać jakieś specjalne przywileje, bo im wykupuję najmniejszy rozmiar wysokich szpilek- choć ostatnio wkręciłam się w słupki
3. Zakup kremów :
a) do twarzy, bo przecież póki uważają ludzie, że mam 25- góra 26 lat hahahaha ( poważnie ), to wydam każdą kasę na kremy do twarzy i pod oczy i na zmarszczkę mimiczną - mam tę jedną cholerę między oczami i walczę z nią, jak do tej pory skutecznie heh. A przyznaję- grubszej dawali ponad 30 co też złą opcją nie jest hahahaha
b) do ciała- uuuu testom nie ma końca - ostatnio regeneruj, ale się rozczarowałam, bo fajne jest, ale dwa tygodnie to trochę za mało jak dla mnie. Niewydajny jak mało który. Macam teraz tołpy antycellulitowy na przemian z ujędrniającym, ale noszę go, dotykam i odkładam. Jak do tej pory nie wyszedł ze mną ze sklepu. Na razie flirtujemy
4) zakup dobrych kosmetyków. Wpadłam na ten genialny pomysł właśnie kiedy tak mocno schudłam. I od tamtej pory mam mniej, ale lepszej jakości. Zawsze starałam się używać dobrego podkładu i tuszu i od lat byłam wierna jednemu z max factora- nawet kolor ten sam ciągle 105 i tuszowi architect z loreala- ale starzeję się i choć lubię tamte kosmetyki nadal, to jednak eksperymentuję- rujnując budżet ( tu troszkę oszukując małżonka w kwestiach promocji, przecen i zawsze każę mu iść zapalić kiedy wchodzę do drogerii )
5) Zakup bielizny- bo w końcu ładnie na mnie ( w miarę oczywiście, bo nie oszukujmy się jak z wybiegu Victoria Secret :D to to na mnie nie leży ) wygląda
6) Zakup wody i pewnego chleba wieloziarnistego
oraz...
7) zakup kosmetyków do włosów wszelkiej maści o czym już nie muszę przekonywać hehehe
8) Zakup lakierów do paznokci- jestem taka głupia, że co drugi dzień zmieniam kolor. Lubię...
I tak się właśnie zaczęłam zastanawiać dlaczego to wszystko. Lubię o siebie dbać, lubię podkreślać to co we mnie ładne, zmiany. Lubię kiedy ktoś je zauważa. Czy t tylko próżność? Nie. Doszłam do wniosku, że straciłam wiele czasu, którego już nie odrobię. Straciłam wiele z życia. Prostych rzeczy- nawet takich, które może wydadzą się idiotyczne, ale mi bardzo poprawiają nastrój- jak choćby kiedy mężczyźni zerkają w sklepie, na ulicy i widzę to... i sprawia mi to przyjemność. Jestem próżna - taka rasowa lwica ze mnie
BridgetJones52
4 października 2015, 22:46Oj szalejesz :) Jeśli sprawia Ci to taką frajdę, to pewnie. Ja myślę, że to jednak kwestia osobowości. Ja jak schudłam, to nie zaczęłam kupować więcej, ale zaczęło mi to sprawiać większą przyjemność. Kiedyś zakupy były dla mnie przykrym obowiązkiem, teraz jest mi o wiele łatwiej.
karaluszyca
4 października 2015, 23:10Szaleję, ale choć może w takim skupisku wszystkiego tego nie widać, to szaleję z głową. ja nie kupuję na rz. ja gromadzę sukcesywnie :D
Wiosna122
4 października 2015, 22:04no chyba każda tak ma, jak schudłam to pierwsze co przybyło w mojej szafie to 10 nowych sukienek...
karaluszyca
4 października 2015, 22:41Hahaha, dokładnie tak :D Fajnie patrzeć jak koleżanki patrzą i oczom nie wierzą, że udaje mi się utrzymać efekty i wyglądam we wszystkim tak fajnie :D Jeszcze nie tak jak bym chciała, ale jednak szok lekki jest- to dlaczego go nie potęgować :D
NaDukanie
4 października 2015, 20:09Kurcze u mnie podobnie. Korzystaj póki możesz i tyle. Życie jest krótkie a dobrze kosmetyki poprawiają nasz wygląd :) Na jedną rzecz na jaką sobie nie żałuję to tak jak ty krem do twarzy i tusz do rzęs. Używam tego samego tuszu Loreal Lash Architect :)
karaluszyca
4 października 2015, 20:33Jest świetny, ciągle do niego wracam. Ale wypróbuj z tej firmy, ten fioletowy, so couture so black czy jakoś tak, wysmarowałam już ze cztery i uważam, że z innych od architecta jest fajny. Kiedyś się rzuciłam i w promocji kupiłam sobie tusz estee lauder- więcej nie kupię, bo o połowę tańszy ( jak nie więcej loreal jest o niebo lepszy )
aluna235
4 października 2015, 19:08Ja też mam swoje kosztowne słabości. Kiedyś wszystko mocno przeliczałam, ale tak trzeba było, przecież nie przeżylibyśmy jedząc drogi krem czy patrząc na mojej nowe szpilki... Doświadczenie pokazało mi, że nie na wszystkim da się oszczędzać, często kończy się to wydawaniem podwójnie. Też jestem próżna i dobrze mi z tym :)
karaluszyca
4 października 2015, 20:38To prawda- czasem droższe oznacza słabsze, ale bywa, że jednak za ceną idzie jakość. Uważam, że o siebie trzeba dbać, nie znaczy to, że mam zaraz wydawać kupę kasy, ale po prostu wybierać dobre rzeczy na miarę zasobności własnego portfela- a ja jestem fanką odkładania na...( i tu zwykle drogie kosmetyki) odkładam, a potem nie mam takich wyrzutów sumienia). Ale kiedy wiem, że wyglądam dobrze, czuję się lepiej, jestem lepszą żoną, gospodynią, jestem bardziej skupiona w pracy, kurczę, coś w tym jest, że chyba dążę do perfekcji ale perfekcji według mnie :)
mirjam
4 października 2015, 18:22prawdziwa kobieta ! nie ma co oszczędzać,szczególnie na sobie i swoim wyglądzie,mam to samo co i Ty,pozdrawiam:)
karaluszyca
4 października 2015, 20:40I z tą kobiecą próżnością jest mi dobrze. Boże, będę pewnie zgryźliwą staruchą, albo zadbaną babcią :D
Holly77
4 października 2015, 17:59a ja na razie jestem na początku drogi - zakupuję przyrządy do ćwiczeń - bo wiadomo- idzie zima - w domu będę często przebywać. Kupiony: rowerek stacjonarny, step, skakanka - wszystko w użyciu ;) Ale jak już zjadę te 2 rozmiary w dół - zakup ciuchów jest nie do uniknięcia. Pozdrosy!
karaluszyca
4 października 2015, 20:43AAAaaaa to ja też- rowerek sto lat temu kupił mi mąż, wtedy kosztował 300 zł, przez długi czas był domowym wieszakiem na ubrania tudzież półką na koce :D teraz zakupiłam stepper a mam też hantle i motylka, przybieram się do kupna regulowanej pary hantli - więc inwestuję i w to, tak jak Ty. Ale uważam, że zmiany należy podkreślać, pokazywać.
Holly77
4 października 2015, 21:16też myślałam nad stepperem- jesteś zadowolona z zakupu?
fitball
4 października 2015, 17:09oj tam, czasem można w siebie zainwestować. lubię ludzi, którzy o siebie dbają i sama lubię o siebie dbać
karaluszyca
4 października 2015, 17:27Czasem wręcz trzeba, bo pamiętam czasy, kiedy trudno mi było kupić coś sensownego. Ale lubię dbać o siebie, bo to mi daje poczucie, że staję się coraz bardziej niezależna od swojej wagi.
flaviadeluce
4 października 2015, 13:37Łohoho, dziewczyno dajesz po bandzie z zachciankami :D. Ja to bym chciała kupić sobie chociaż parę majteczek VS ale jakoś szkoda mi gotówki, a tu widzę bez oporów :D
karaluszyca
4 października 2015, 17:33aż tak to nie- nie kupuję od razu wszystkiego, ale też nie żałuję sobie np. dobrych kosmetyków. Jeśli wiem, że w czymś będę dobrze wyglądać, to sobie pozwalam- nie jestem zwolenniczką ciuchowych marek, dlatego kupuję rzeczy dobre, ale nie za fortunę- bardziej się skupiam na tym, żeby mnie mnie leżało niż miało metkę. Ale w kosmetyki inwestuję.
flaviadeluce
4 października 2015, 18:37Błąd. Nie inwestujesz w kosmetyki a w siebie ;-)
karaluszyca
4 października 2015, 20:52A widzisz, masz rację :)
polishpsycho32
4 października 2015, 13:30i slusznie ja tez nadrabiam stracone lata w tym wzgledzie..:)
karaluszyca
4 października 2015, 17:36O właśnie- to o tym mówiłam, o straconym czasie. :)
Anankeee
4 października 2015, 11:29Dziękuję Ci bardzo :) Na pewno kupię, bo muszę się rozprawić z nią za wszelką cenę ;-)
Anankeee
4 października 2015, 08:28Może poleciłabyś jakis dobry krem,bo mam podobny kłopot ze zmarszczką miedzy oczmi :( pozdrawiam :)
karaluszyca
4 października 2015, 09:19http://www.perfumesco.pl/vichy-liftactiv-advanced-filler-(w)-skoncentrowany-krem-przeciwzmarszczkowy-30ml?gclid=COeH0O6iqMgCFUL2cgodUF8MMA Na mnie działa ten, jest drogi, ale tubka starcza nauuuuu, bardzo długo, bo smarujesz go tylko na zmarszczkę i naprawdę działa. ostatnio w Douglasie kupiłam sobie taki zestaw za 39 zł. Mini żel pod oczy w takiej ciemnobrązowej buteleczce ( starcza na dłuuuuugo) i był jeszcze korektor estee lauder i powiem, że to pod czy to rewelacja. Ale w zależności od zasobności portfela, choć polecam ten vichy :)
Maarchewkaa
4 października 2015, 08:20Mam podobnie jak Ty :) teraz wstrzymuje się z kupnem kosmetyków bo juz nie wiem co mami za dużo wszystkiego...musze zyzyc to pomysle o zakupach :) nowe laszki za jakies 5 kg mejbi :D
karaluszyca
4 października 2015, 09:41czyli wiesz o czym mówię :)
agulek1978
4 października 2015, 08:14Ja mam pytanie "z innej beczki"masz dzieci?:-)
karaluszyca
4 października 2015, 09:48Nie, ale gdybym miała nie zrezygnowałabym z siebie zupełnie bo dziecko- szczerze mówiąc taki rodzaj tłumaczenia matek, które przestają o siebie dbać mnie trochę drażni- dziecko to mały człowiek, nie wampir :) Nie jestem z tych kobiet, które poświęcają się zupełnie, jestem trochę egoistką, ale myślę, że będę fajną matką. Wydaje mi się, że trzeba czasem zachować umiar między sobą a rodziną mężem i dziećmi i mieć trochę własnego świata. Wiem, że pewnie łatwo mi mówić, a potem wszystko się zmienia, ale np. kiedy koleżanka mi mówi, że nie może ćwiczyć, bo ma syna ( który już chodzi o własnych siłach i równie dobrze mogłaby ćwiczenia zorganizować sobie tak, żeby przy okazji były dla małego zabawą ( a ja wiem, że można- nie jednym dzieciaczkiem się opiekowałam :D więc jestem pewna, że się da, tylko potrzeba odpowiednich negocjacji i zachęty). Mam w tej kwestii poglądy, które pewnie wkurzają wszystkie matki, ale tak jestem :) Nie jestem zwolenniczką umieszczania wszędzie zdjęć dzieci, nie jestem zwolenniczką macierzyństwa, które odbiera kobiecie kobiecość.
agulek1978
4 października 2015, 10:06Masz racje,dziecko nie może być wymówką.Tak pytałam o te dzieci,nie miej mi tego za złe.:-)
Marysiazlota
4 października 2015, 06:51Hihi a ja myślałam że to ze mną coś nie tak..też tak mam.....ciepło pozdrawiam lwice:))
karaluszyca
4 października 2015, 09:52Ufff, a myślałam, że się posypie grad upomnień :D czyli jestem normalna :D